Trochę zdjęć dzisiaj zrobiłam.Otóż, w domku burasi zastałam małe czarne z chorym oczkiem.Oczko było gorsze.Małe, płci nieznanej tym razem nie uciekło i dało się sfotografować w graciarni.Jutro wymienię ścinki polarowe w budce styropianowej, może będzie chciało tam sypiać.Chciałabym złapać, bo być może to kotka.Małe jest, ale już nie kociak na pewno.Dostało sporo jedzenia, różne rzeczy., wodę udało mi się dowieźć ciepłą.Hotel Hilton to nie jest, nie mam jak tam posprzątać

, ale to i tak o niebo lepiej w porównaniu do tego co było.

Sowa biegła dzisiaj do miseczek, była głodna, nerki zniknęły z prędkością światła, potem piła mleko, a czy zjadła wszystko nie wiem, nie miałam czasu czekać.
Pod hutą był stały zestaw, czyli cztery czarnuszki, Rysio i pies Maks.Miałam dużo i bardzo dobrego jedzenia, bo nerki, gotowanego kurczaka, słoninę, mleko i suchą karmę.Te obecne na pewno się najadły jak bąki.Strzałka oczywiście przeganiała biedną Jadzię, taka jest wredna

Jadzia jednak się najadła, dopilnowałam tego.Czekałam na burasiątko, ale nie pojawiło się.Specjalnie miałam tackę dla juniorków, wezmę też jutro.Jedzenia zostało, jeśli przyjdzie na pewno coś zje.Kupiłam dwie ćwiartki z kurczaka, były w promocji.To się bardzo opłaca, mnóstwo mięsa z tego wyszło, a i psy też coś dostały.Dzisiaj kupiłam skrzydełka z kaczki po 2,99 za kilogram, już je ugotowałam, będą na jutro.
Udało mi się zrobić zdjęcie temu czemuś, co karmię od jakiegoś już czasu.To ładny, buro-biały kot.Zdjęcia z daleka, bo strasznie to płochliwe.Zobaczcie, że są pootwierane okienka piwniczne, kot ma się gdzie schronić.Jeść mu daję, ale przydałoby się złapać, tylko musi się trochę oswoić.
Uciążliwe jest dla mnie karmienie kotów w tylu miejscach, bo pod hutą w trzech, a teraz jeszcze doszły podwórkowe, ale nie można ich tak zostawić, nie poradzą sobie.
Buro-białe coś
