Pomalutku

Żłobek mnie znielubi, ale trudno się mówi.
Rośnie mi dzieciarnia, nie da się ukryć. Największy jest Hultaj i najbardziej do przodu. A minę ma taką, jakby mu się gdzieś w przodkach jakiś miaukun zaplątał - wieczny wnerw

Huncwot jest najmniejszy gabarytowo, ale największy pieszczoch. A Houdini udaje gapcia i usiłuje nawiewać przy każdej okazji

Z paszczy każdy jest zupełnie inny, jak nie z jednej rodzinki.
Jendza już bez leków. Pieszczoch z niej straszny, choć dość płochliwa jest. Siedzi w niej też kawał łobuziaka. I strasznie kociolubna się zrobiła - nie powinna być jedynaczką

Miron, ach Miron... Mój ulubieniec
Trzeba mu szybko domu szukać
Z charakteru bardzo do Jendzy podobny - płochliwy pieszczoszek. Sypia pod kołderką

I również kocha inne koty.
Na jedynaka ciągle się Wit nadaje - owszem, czasem poszaleje z innymi, jak to dzieciak, ale zdecydowanie bardziej woli kimanie gdzieś na uboczu i zapuszczanie brzuszka. Sam już trafia na sesję pieszczot, ale zdecydowanie nie jest tak namolny jak braciszek

Głównie je, śpi i rośnie

Jest znacznie większy od Witalisa.
Dla odmiany teraz on na lekach, bo się rozkichał
Witalis ciągle ciumcia, czym doprowadza mnie do szału

Nieustająco upierdliwy i namolny
Już nie kaszle na szczęście. Do podawania leków czy innych zabiegów jest koszmarny
Kuniec raportu - ciumciacz znów przylazł
