Kiciuś z dworca w Radomiu zaginął w Białymstoku.Pomocy!

Dokładnie, nawet nie wiemy jak to się stało. Ona zawsze była mało komunikatywna, odpisywała za dwa dni. Gdybym nie zapytała jej jak się czuje kociak, to pewnie nie odezwałaby się i nigdy bym nie wiedziała , że zginął. A mogła napisać od razu jak to się stało, pewnie uznała, że nie ma czym się chwalić......Szkoda, że trafił do niej, a wydawało się, że to dobry dom....mógł jeszcze kiciuś zaczekać, ale teraz nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.... Może się pojawi.......... :oops:

ech, az mi sie serce sciska, jak patrze na jego zdjecie.

A ja, ilekroć przechodzę koło tej budki, to "go widzę" i myślę, że wcale tak nie musialo być, och ci ludzie.....

Przykre to bardzo

Ale jeszcze powalczymy.

alareipan pisze:

Puszkin zaginął w Białymstoku

ano przykre. czego innego dla niego chcialysmy.

alareipan pisze:

Puszkin zaginął w Białymstoku

Cisza...... tracę nadzieję......totalna porażka, przez głupotę baby.

ja juz stracilam. :placz:

nie tak mialo byc, cholera.

Puszkin ma też wątek na Kotach, ale tam też cisza, mimo, że dziewczyny porozwieszały ogłoszenia. To szukanie igły w stogu siana. Przykre..... :cry:

alareipan pisze:

Puszkin zaginął w Białymstoku

Ogłoszenie wisi cały czas w lecznicy.
Szkoda, że cisza w eterze

To nie jest łatwe, takich kotów jest dużo. Jesli w w ogóle przeżył.....Udusiłabym tą dziewuchę własnymi rękami.
Mógł mieć inny normalny dom.....pech!

Kiciuś z dworca w Radomiu zaginął w Białymstoku.Pomocy!

Kto przegląda forum