"NORWESKIE TYGRYSKI."Obaj chłopcy mają domy

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw sie 06, 2009 22:18

Amika6 pisze:Anda przyłóż opatrunek ze świeżym moczem do pogryzionych miejsc. Zaręczm, że pomaga (w dzieciństwie wiewiórka przegryzła mi palec a siostrę pogryzł dziki kociak i to ustrzegło nas przed zakażeniem, nawet surowicy nie brałyśmy). Zadziała jak antybiotyk

Ok, se nasikam dzisiaj na rękę. Juz mi wszystko jedno :(
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw sie 06, 2009 23:12

widzę,że jesteś bardzo przygnębiona.To tak boli patrzeć na cierpinie takiej małej niczego nie rozumiejacej istotki. Strach dodaje mu sił. Ja nie wiem jak twoi weci do tego podchodza, może boja sie kotów i nie potrafia postawic na swoim zostawiajac wszystko w twoich rekach. Pisałam juz,że kołnierz leczniczy zdecydowane osłabił mozliwość ugryzienia przez kota. A utrzymanie takiego małego robala to juz inna sprawa. Aniu on ciebie juz kocha inaczej nie wywalałby brzuszyska. Okazuje ci w ten sposób zaufanie i przywiazanie. Ma do ciebie zaufanie tylko jeszcze mu w głowinie strach miesza.Niech tylko przejdą złe dni a odmieni sie jego reakcja. Z tego co piszesz widze,że sprawia mu radość twoja obecność i głaski, słowa. Będzie dobrze, zobaczysz!
To ubranie specjalnie na okazje to nie jest głupi pomysł!Ja ubierałam sie w polar/sweter z wysokom kołnierzem pod szyję. na rekawiczki nasuwałam mankiety w gumke.A jesli długie rękawiczki to na wierzch.Wygladało to komicznie jak zasuwalismy suwaki pod szyje, zakładalismy rekawiczki a wet zamykał wszystkie drzwi a te od gabinetu nawet na klucz, by przypadkowo wskakujac na klamke ich nie otworzyła. Wole rekawiczki z grubej wełny czy czegos podobnego bo choc nie chronia do końca przed ciapnieciem, to łatwiej kota utrzymć.mam wtedy czucie.Anda nie daj sie przygnębieniu-bedzie dobrze, choc wiem,że sie powtarzam bede mówiła to zawsze. Ja wierzę w ciebie i Gabrysia.On jest wart by powalczyc o niego. Zdaj sie na intuicje!
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt sie 07, 2009 7:16

jak gabrys dzisiaj?trzymam kciuki za weta i za dobry domek. anda nie poddawaj sie,wiem łatwo powiedziec ale mały przywiązał sie do ciebie i z tego co piszesz to uważam,że bedzie dobrze.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt sie 07, 2009 8:04

Byc może Gabrys to po prostu panikarz i z tego wynikają te wszystkie problemy.
Jak czytam Twoje opisy jego zachowania u weta to przypomina mi sie taki pies mojej sąsiadki z bloku obok. Ona zawsze przychodziła z nim na szczepienie do mojego ojca do nas do domu i to była po protu istna bonanza. Tak, to niby pies był normalny... A jak zaczaił, że coś mu będą robić, to zamieniał się normalnie w tygrysa - szczerze, ja dużo psich reakcji na weta widziałam, ale czegoś takiego to nigdy 8O Wił się, gryzł na oślep co popadło, uciekał po ścianach w górę i wył i szczekał i wszystko co możliwe :twisted: Ta pani nie mogła go w ogóle utrzymać, poza tym sama się go przestraszyła i to już w ogóle była porażka.
A że pies na wściekliznę zaszczepiony zostac musi, to skończyło się na tym, że Pani została wyproszona, mój ojciec złapał psa za skórę na karku, podniósł do góry na jakieś 170cm, moja mama podbiegła, wbiła w niego igłę dosłownie na oślep, aby tylko w psa trafić, po czym ojciec puścił psa i wszyscy uciekli... :lol:

Także być może Gabryś to podobny przypadek i być może na weta będzie zawsze reagował histerią. On nie wie, co oni mu będą robić, myśli, że mordować pewnie... Trzeba mu czasu moim zdaniem...
A ze Ty się przy tym umeczysz, to już inna sprawa, ale staraj się myśleć, że to dla jego dobra, przecież musi wyzdrowieć. A co potem, to się zobaczy. Jeżeli będzie nadal bardzo źle z oswajaniem, to wtedy będziemy myśleć.
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Pt sie 07, 2009 8:58

dzieki za słowa otuchy

Weta zmieniac na razie nie będę - ten jest blisko i juz wie jak reaguje kociak.
Ten pierwszy zastryzk był bolesny i on sobie zapamiętał. bo za pierwszym razem, jak bylismy nie reagował tak panicznie. Dopiero po zastrzyku zaczął mnie atakowac - jak wsadziłam do transportera.


Dzisiaj wygląda juz zdrowiej, oczko lepiej i w ogóle lepiej. Prosi żeby go wypuścić i trochę się bawi.
Niestety znowu przezyje stres.
Podejrzewam, że gdybym nie była sama do niego, to mniej przezyłby te zastrzyki w domu, niż u weta.
Ale.. zauwazyłam, że niechęc kota i strach, jeżlei kłuty jest nie w domu, zostaje w lecznicy.

Napisze, jak minął dzień potem .
Boję się
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt sie 07, 2009 9:07

Anda pisze:Ale.. zauwazyłam, że niechęc kota i strach, jeżlei kłuty jest nie w domu, zostaje w lecznicy.

Napisze, jak minął dzień potem .
Boję się


Nie bój siem! Będzie dobrze!
To prawda, że strach i niechęć zostają w lecznicy - moim zdaniem lepiej go zabierać na zastrzyki do lecznicy, niech dom kojarzy tylko z zabawą i pełną miską.
Trzymam kciuki :ok:
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Pt sie 07, 2009 12:15

I ja trzymam. Gabryś to chyba niekoniecznie sprawa dzikości, bardziej charakteru panikarsko--neurotycznego... :?


PS. Anda czy możesz mi napisać jaki lek na uszy dawać Klarze, bo mi się skończył, a jak znam RR, to poleci advocate...

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt sie 07, 2009 12:22

Ej, kwiatkowa niech czyści jej teraz olejkiem parafinowym. Żeby nei przedobrzyć.
A ten płyn to novoscabin.
A może dobrac cos lepszego, bo to nie za fajne też jest i nie można chyba zbyt długo stosować.

My już - zawał zawał zawał.
Oboje zyjemy, wet też.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt sie 07, 2009 16:04

A teraz było głaskanie, wystawianie brzuszka i drapanie pod bródką, nagrodzone mruczeniem 8O

Tak myslę sobie, czy skoro to jest taki wstrząs dla niego wyciaganie do transportera potem z transportera, potem znowu wsadzanie i ta droga.
Może spróbuję przy pomocy Tzta dac mu zastrzyk w domu??
W końcu i tak musze go złapać i przestraszyć.
Jak sie nie uda, pójde do weta.

??
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt sie 07, 2009 18:26

Jestem za zastrzykami w domu ale łapanki zdrowotne mnie przerażaja no i przewracanie oczami TZ.Ale trzyma. Mam wrazenie,że mimo bólu i strachu i panicznej paniki to wszystko to mija szybciej w przyjaznym otoczeniu. A złapac i tak musisz i przydusic czy to bedzie dom czy wet.
Jak on musi milusio wyglądac z brzusiem do góry mruczący i miziajacy sie.I tyle futra po bokach.Mniam!!!I ty mówisz,ze on dzikus!

Przychylam sie do górnej połowy-to wyglada jak męska panika przed igłami i dentystami :lol: Noooo...niczego sie nie boimy ale :twisted: precz z łapkami leczacymi :lol:

Dzielna kobita jesteś Anda! :ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56022
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt sie 07, 2009 20:49

Ja bym jednak woziła do weta... wg uprzednio przedstawionej teorii.


Przebiegłam dzisiaj ponad 6km 8O I nadal żyję 8O Zaznaczam, że tu jest upał 8O
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Pt sie 07, 2009 22:02

oleska222 pisze:Ja bym jednak woziła do weta... wg uprzednio przedstawionej teorii.


Przebiegłam dzisiaj ponad 6km 8O I nadal żyję 8O Zaznaczam, że tu jest upał 8O
Gratuluję, dla mnie to już niewyobrażalne.

Co do pierwszego zdania, to wsadzanie go do transportera, to jest przemoc i walka i koszmar. On sie denerwuje i ja. Potem niby załatwia to wet (tzn dzisiaj go wyciągał - też go drapnął 8), ale krew sie nie lała tak jak ze mnie ), ale jak ja go łapie do transportera i przyduszam do ziemi, to w tym czasie TZ będzie robił kłuja, albo odwrotnie, czyli on nawet tego nie powinien poczuć.
Tak jest u weta - Gabi jest tak zszokowany i skupiony na walce, że ukłucia już nie czuje. Ale nie jest wtargiwany do kontenerka, wyciągany na siłę i szarpany, potem wrzucany z powrotem i znowu wieziony samochodem.

No nic zastrzyki kupiłam i powiedziałam, ze jak nie zadzwonie i nie przyjde, to znaczy nie żyję, a jak przyjdę tzn że sie nie udało.
W niedzielę i tak go nie ma, musiałabym go targac na kliniki albo do Chirona.
Tzta przekonało to, że jak wracam z Gabciem od weta, to dwie godziny wszytsko mi się trzęsie a potem chce mi się spać.
A przede wszystkim tym, że osobiste wkłucie kosztuje o połowe mniej. A trochę już zostawiłam wetowi.
A że on chytry, to spocelowałam.
Mam nadzieję, że jakoś damy radę.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob sie 08, 2009 7:31

Anda jak już go dorwiesz to nakryj mu głowę jakąś szmatką.
Zobaczysz, że się troszkę uspokoi a wtedy łatwiej będzie podać ten zastrzyk

Trzymam :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Sob sie 08, 2009 11:07

czarodziejskie kciuki pomogły :)
Mały zachowywał się, jak na siebie dobrze, trochę powarczał, posyczał.
Złapałam,, zakryłam twarz, trzymałam i za przód i za tył. Przysunęłam do boku klatki a TZ wlazł drugim wejściem i nawet sprawnie wkłuł.
A potem spokojnie, trzymając lekko za kark wyczyściłam mu uszy. 8O

Niestety w poniedziałek idziemy do kontroli i na ostatni zastrzyk.

Mam wrażenie jednak, ze te okropne przygody u weta i po drodze do niego, nauczyły go, że musi się poddać, że nie ucieknie, nie wygra.
Dostał po uszach i wie, że nie zdominuje człowieka.
Być moze sie mylę, ale mam takie wrażenie.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob sie 08, 2009 13:19

Anda pisze:Mam wrażenie jednak, ze te okropne przygody u weta i po drodze do niego, nauczyły go, że musi się poddać, że nie ucieknie, nie wygra.
Dostał po uszach i wie, że nie zdominuje człowieka.
Być moze sie mylę, ale mam takie wrażenie.


:ok: :ok: :ok:
Super! Trzymam kciuki za ostatnią wizytę :D

Nuuudy i spać... Jaka pogoda w Lbn? I tęskni mi się za Stefixem... bez kota jest beznadziejnie... :oops:
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 12 gości