oj, długo mnie nie było.....
cały maj to było jakies szaleństwo i walka z czasem
Krakusek czyli po domowemu Fufu ma się zupełnie dobrze.
Mimo tego, że dużo wyjeżdzałam i koty miały tylko opieke dochodzącą,
kotek zupełnie ładnie się oswoił.
A może własnie dlatego - znudziło mu się siedzenie z samymi kotami w domu i z radością powitał powrót Dużej
Coraz chętniej się mizia i już zaczął spać ze mna w łóżku - ku niezadowoleniu Milusia, który chce mnie tylko dla siebie
Fufu ma piękny apetyt (przez grzeczność nie napisze ze jest strasznie żarty

), wyjada Milusiowi z miski i jak tylko wejdę do kuchni zaraz się tam melduje i zaczyna koncert pt :"bardzo głodny jestem, co z tego że 5 minut temu wciągnąłem cała miskę, jeść dawaj!!!
Węzły chłonne troszke się zmniejszyły ale nadal nie jest OK, i prawe oczko ciągle łzawi.
Zrobię mu w przyszłym tygodniu analizy i zobaczymy co wet poradzi.
Myślę że powolutku można juz mysleć o ogłaszaniu kocurka
