Ogladam zdjęcie Pudiszona na oknie i myslę, że też bym go nie oddała
Sorry za prywatę, ale wczoraj skontaktował sie za mną facet, który dokarmia bezdomne koty w letniskowej miejsowości niedaleko Leszna. Prosił o pomoc. Umówiłam się z nim w klinice, a on przywiózł piekną kotkę -odbicie lustrzane Pudra. Kotka niestety bardzo chora, chudzitka, zaledwie 1800 gram, dziąsła jak papier, sierś w strasznym stanie...i ciągłe biegunki od dwóch miesięcy. Była leczona u innego weta, ale bez skutku-brak mi słów, że ludzie przywiązują się do wetów i ślepo im wierzą.
Na usg wyszło, że jest guz w wątrobie, obraz nerki zamazany i woda w brzusiu

. Czekam na wyniki badania krwi i się trzęsę

.
A ona jest taka śliczna, patrzyła wczoraj na mnie swoimi burszynowymi oczyma, a mnie się chciało wyć
Może jako mama Pudra potrzymałabyś ze mną kciuki?