» Pt wrz 14, 2007 10:36
Rodzeństwo w komplecie, już razem są w pokoju. Wczoraj RUDY z 20 minut krążył koło transportera, łasił się do muru, przyjaźnie mruczał, cichutko, jakby "prosząco" pomiaukiwał, nawet łapkami oparł się o transporter, aż w końcu zapach wątróbki i głód okazały się silniejsze od strachu i wszedł. Po zamknięciu drzwiczek już nie było tak miło - był najbardziej niezadowolonym i najgłośniej miauczącym kotkiem z całego rodzeństwa. Myślałam, że w takiej sytuacji nie uda mi się przemycić go do domu. Musiałam czekać daleko na ogródku i patrzeć w okna, aż rodzina zacznie przysypiać, bo kotek zawodził przerażliwie. On "miau!", a ja "cicho!", on znowu "miau", a ja "cicho!". I nic. On cały czas "miau i miau" i to coraz głośniej. W końcu wezwałam na pomoc psa - zaczął obwąchiwać klatkę i wtedy RUDY zamilkł. No to ja na paluszkach do pokoju, zapaliłam światło, otworzyłam klatkę, a RUDY koncert od nowa. Myślałam, że to już koniec naszej konspiracji, że zaraz będzie w domu wielka awantura. Rudy miauczał jak w transie. Pogłośniłam bardzo telewizor, otworzyłam drzwi do łazienki, żeby słychać było jak pralka wiruje pranie i słyszę, że w tym czasie w pokju kotków zapanowała cisza. Długo tam nie wchodziłam, żeby tego nie popsuć. Okazało się, że rudy po spotkaniu z rodzeństwem na parapecie za firanką i przyjął postawę cichego obserwatora. Noc minęła w przyjemnej ciszy.
Przy okazji widać silną więź między RUDYM a CZARNĄ SZYLKRETKĄ - do tej pory to ona pomiaukiwała co noc, aż zrobiło się widno. A wczoraj nikt już się nie odezwał. Teraz leżą razem pyszczek w pyszczek i ona go myje, a on... nie spuszcza ze mnie wzroku, nawet jak NIEBIESKA SZYLKRETKA się zaczęła do niego przytulać. Zmiana jest też w zachowaniu NIEBIESKIEGO - nie przesiaduje już tylko na parapecie, spał na krześle na kocykach, blisko komputera i nawet jak weszłam i usiadłam niedaleko, to nie odszedł. Najodważniejsza jest NIEB. SZYLK. - podchodzi do jedzenia i załatwia się do kuwety, mimo że jestem w pokoju.
A teraz jak je połapać do transportera na drogę?! Chyba dojdzie do rękoczynów - będę musiała je łapać rękoma, bo już chyba drugi raz nie dadzą się namówić na dobrowolne wejście do transportera.
Pomocy!!! Czekam na każdy pomysł.
Ostatnio edytowano Pon wrz 17, 2007 9:50 przez
Martulinek, łącznie edytowano 1 raz