Stado kotów się rozeszło, zostało tylko Microsporum

» Pon sty 07, 2008 15:53

jopop pisze:Może ona rzeczywiście kombinuje tak: te co były miłe po kolei znikały z mojej klatki. jak będę niemiła to może ujdę z życiem...

» Pon sty 07, 2008 19:11

logika w tym jest

» Śro sty 09, 2008 0:02

jak dzis dzik?

» Śro sty 09, 2008 15:53

Dzik żeński nadal twierdzi. że nienawidzi mnie i całego świata w ogóle.
Doszłyśmy do porozumienia: ja nie próbuję jej dotykać, a ona nie próbuje mnie drapać :roll:

Na jutro ma umówioną wizytę Agis ze szczepionką...

Tymek. Ponieważ jednak boję się pieczary, postanowiłam trochę ograniczyć kontakty. Więc on stwierdził, że żadne takie, przylazł do mnie, jak sprzątałam kuwetę, i tyknął mnie głową. Za drugim tyknięciem doszło do mnie, że to TEN kot tyknął mnie głową. Potem jeszcze trochę pomiział sie o mnie. A potem, jak się gwałtowniej ruszyłam, nasyczał

Plameczka ustawia nowego psiego tymczasa. Pies był w przejściu, którym ona chciała przejść. Podeszła, zjeżyła się i zrobiła KROK. Pies powoli się odwrócił i wycofał

(Warga rozwalona przez kota osobiście o transporter :roll:

)

Mam Ufo w domu

» Śro sty 09, 2008 22:33

czy to jest Zarazek?

:1luvu:

» Śro sty 09, 2008 22:57

_kathrin pisze:czy to jest Zarazek?

To Plameczka.

Tymek ma M.c. ...
Obrazek

» Śro sty 09, 2008 23:02

Asia_i_PSoty pisze:
_kathrin pisze:czy to jest Zarazek?

To Plameczka.

Tymek ma M.c. ...

kurde

obsługa nie będzie łatwa.

a co z Zarazkiem?

» Czw sty 10, 2008 0:49

Zarazek u mnie.

M.c. :evil:

» Czw sty 10, 2008 13:50

Wszystko trzeba zaszczepić.

Bezciapka/Tamcia... Ona chyba nie jest dzika, jest zła, zła zła. W sumie to chyba nic nie zmienia :roll:

» Czw sty 10, 2008 15:20

u mnie już działa "główka" - wszystko mnie swędzi :roll:

dzis proponowałam koleżance (Justynie B.) Microsporum canis do adopcji. Przezornie odmówiła :wink:

» Pt sty 11, 2008 10:43

Jest problem, więc trzeba COŚ z nim zrobić :twisted:

Panu Kotu niespecjalnie się to rozwiązanie podoba. Dzisiejsze poranne smarowanie nosa też mu nie przypadło do gustu. Zwiał, a potem żałośnie miauczał... I mruczał. On jest rozbrajający.
Podsuszanie kota suszarką NIE wymagało trzymania za kark (w końcu to dzikus

) Najpierw siedział wciśnięty w kąt za pralką, o tam:
Obrazek

I tylko na mnie patrzył. Potem go wygoniłam z kąta, więc poszedł standardowo do kuwety (pomyślałam i zawczasu zmieniłam żwirek na gazety), gdzie wystarczało go miziolić, żeby bardzo niezadowolony siedział i dawał się suszyć.

Ponieważ łazienkę mam jedną, a zapotrzebowanie kąpielowe mnogie:
Obrazek