Ma domMiś - wakacyjna historiaA miała być tak miło: krótkie spotkania, micha może mała pastylka, trochę głasków i buziak na rozstanie może z łezką w oku.
A wyszło jak zawsze Biały Miś wylądował u nas, ale po kolei.
Miśka perypetie życiowe obserwujemy już od czterech lat i choć nie było to życie ani łatwe ani przyjemne to jednak nie chcieliśmy w nie ingerować.
Kot został znaleziony pewnej zimy z dala od zabudowań w marnym stanie.
Jego życie nie wyglądało może zbyt różowo ale jakoś wiązał koniec z końcem.
Ale w tym roku coś się zmieniło ludzie u których Misiek przebywał sprowadzili następnego psa, pies całkiem fajny ale wredny dla kotów.
I tak się to zaczęło po prostu Misiek zjawił się u nas pewnego wieczora z wyraźnym zamiarem pozostania.
Jego wygląd sugerował ze w ostatnim okresie nie było mu łatwo, rany na karku, poranione uszy, opuchnięte łapy, zapadnięte boki a strasznie brudne futro dopełniało obrazu nieszczęścia.
Zabraliśmy go do lekarza, dostał antybiotyk został odrobaczony i odpchlony, a my zajęliśmy się jego boczkami.
Nie mogliśmy zostawić go w tej sytuacji musieliśmy go zabrać i na tym ta wakacyjna historia mogłaby się zakończyć ale jest coś jeszcze.
Pani doktor przeprowadzając zabieg sterylizacji tak przy okazji wyjęła z kota dwa śruty z broni pneumatycznej.
Miś choć jeszcze brudny z brakami w futerku i sponiewierany przez życie zasługuję na dom ale taki prawdziwy, spokojny bo to prawdziwy Biały Miś.
http://domowepiwniczneszukaja.blogspot.com/
*

*

*
