Pojechał okruszek
Nic póki co nie biorę, bo mimo że myślałam że będzie łatwiej, to ciężko jak zawsze.
TuTu był u nas tylko trzy tygodnie, ale byłam z nim praktycznie 24h/dobę.
Spał zawsze przy mojej głowi, a jak spał sam, to zawsze na jednej koszulce.
We wtorek mu ją uprałam żeby zabrał czystą ale z zapachami swoimi i domu, do dzisiaj na niej znowu spał, spakowałam mu ją i zapomniałam zostawić.
Codziennie jak wychodziłam do sklepu i wracałam, wstawał, siadał, patrzył kto przyszedł, przeciągał się i podbiegał.
Codziennie siadał przy szafce zadzierając małą główkę i czekając na strzykawkę z convem, strasznie to lubił, pokazywałam mu, siadałam na łóżku, a on leciał za mną.
Strasznie wydoroślał przez te trzy tygodnie, z nieporadnego kurczaka stawał się coraz sprawniejszy, coraz sprytniejszy, coraz bardziej samodzielny, coraz bardziej spostrzegawczy, super było go obserwować.
Mimo że był taki mały dzielnie biegał do kuwet, zakopywał i wracał do przerwanej czynności.
Siedzę i jak zwykle myślę, co robi, gdzie śpi, czy zjadł, czy trafił do kuwety...
Kurcze, mówią że maluchy łatwiej znoszą przeprowadzki, że momentalnie zapominają, ostatnio przeprowadzała się Asha i Najka, u nich widziałam że bezproblemowo, a TuTu jest taki malutki, był ze mną 24h/dobę, mam nadzieję że szybko się przyzwyczai.
TuTu po prostu nie da się nie kochać.
Ech, do kitu to wszystko, myślałam że chociaż raz uda mi się nie ryczeć...