dite pisze:a dotychczas intensywnie mówili o kotce i aktywnie poszukiwali jej prawowitych właścicieli lub nowego domu?XAgaX pisze:nie zachowaliby jej dla siebie
nie wiem, szczerze mówiąc. Chodziło mi o to, że wiedząc, że ktoś szuka- przekazałabym informacje sąsiadom, chłopakowi, członkom rodziny mieszkającym w pobliżu, może po prostu źle się wyraziłam.
różnisz się znacząco swoim postępowaniem od właściciela posesji, po pierwsze nie zostawiłabyś na dworze chorego kota, jesteś dobrą osobą, która chce pomóc innym ludziom oraz zwierzętom. Swoją miarą wnioskujesz o postępowaniu właściciela posesji na wieść o nagrodzie? Chyba nie przystaje. Według mnie dużo bardziej prawdopodobne jest, że nie podzieli się tą informacją, zgodnie ze staropolską zasadą, jeżeli ja nie dostanę nagrody, nikomu się nie należy.XAgaX pisze:Ja na ich miejscu bym tak zrobiła.
fakt, nie zostawiłabym chorego kota, tak jak ratowałam bezdomnego na torach (kiedyś gdzieś o tym pisałam), natomiast nadal mam wrażenie, że to normalna reakcja, nic szczególnego. Przykro mi, jeśli sie mylę.
Fakt- nie miałam do czynienia z tymi ludźmi, a chodzi o to, aby znać los kota. Jeśli uważasz, że podana przez Ciebie wersja jest bardziej prawdopodobna, to pewnie tak jest.
nie ma potrzeby mnie obrażać, 1. mogę nie rozumieć co dokładnie masz na myśli, widać język polski daje możliwości interpretacji, 2. mogę nie chcieć analizować odpowiedzi na tak hipotetycznie postawione pytanie, 3. ale mogę również potraktować je wprost i odpowiedziećXAgaX pisze:czytanie ze zrozumieniem się kłania.na miejscu właściciela czułabym zdziwienie, zaskoczenie i pomyślałabym, że komuś widocznie zaginęła bardzo podobna kotka do mojej, skoro zgłosił się z informacją, że poznaje ją na zdjęciuXAgaX pisze:jakbyście się czuły na ich miejscu
nie miałam zamiaru Cię obrażać- przepraszam, że mi się to niechcący udało, język polski co wiele razy podkreślałam nie jest moją najmocniejszą stroną (pracuję w obcym języku na cały etat i myślę w nim, teraz się zastanawiam, czy niemiecki pozwala na interpretację), zadałam to pytanie, ponieważ obawiam się, że właściciel mógłby pomyśleć, że to nie jego kot. Na zasadzie: skoro ktoś go szuka, to ja szukam dalej. I w najgorszym razie zrezygnować ze sprawdzenia, czy ten kot jest jego.
XAgaX pisze:nie rozumiem tylko, dlaczego wkładacie aż tyle wysiłku, żeby zniechęcić do siebie i mnie, i ewentualnych prawdziwych właścicieli kotki.
Nie znajduję na wątku żadnych słów, które miałyby zniechęcić Ciebie, dlatego nie mogę się zgodzić, że wkładamy w zniechęcenie jakikolwiek wysiłek.
Dziewczyna jeździ na miejsce, pyta, każdy szuka w internecie, ktoś dzwoni po ogłoszeniach, ktoś pisze maile, wszyscy zastanawiamy się, co się mogło stać i podajemy pomysły co jeszcze można zrobić.
przyczepiłam się konkretnie do fragmentu:
działania dotychczas podjęte oraz ewentualne przyszłe miały na celu uratowanie kotki, wbrew wyrażonemu oczekiwaniu, nikt z uczestników nie działał na Twoje zlecenie (chyba że coś ważnego mi umknęło!)
zrozumiałam to w ten sposób, że źle kotce życzę - myślę, że każdy czytając coś takiego by się wkurzył. Ponieważ adopcja kotki, o której wspominałam, nie doszła do skutku, nadal oferta DS jest aktualna.
Jeśli uważacie, że to coś da, możecie podać właścicielom posesji mój telefon (605 083 591) z adnotacją, żeby dzwonić po 20.
Na to piszesz post, że spiskus pospolitus
do konkretnej wypowiedzi, która moim zdaniem nic nie wnosi. (Ślędzę tak wątek i mam wrażenie że ktoś ją zabrał może właśnie osoba która chciała się zaopiekować kotką ...ale w jakim celu nie wiadomo)
oraz, że powinniśmy konsultować wszystkie działania ponieważ figurujesz jako DS, tym bardziej, że nasz pomysł jest do bani (bo jakby się poczuł prawowity właściciel kotki, gdyby się dowiedział).
wyjaśniałam kilka razy, dlaczego ten pomysł mi się nie podoba, ponieważ moim zdaniem może być niedźwiedzią przysługą wyrządzoną kotce, a zaczęłam się do niej poczuwać, wolałabym mieć wpływ na dalsze działania. Mam nadzieję, że nie jest dziwne, że zależy mi na tej kocie, skoro zdecydowałam się ją wziąć

Pominę pytanie czym miałby zostać zniechęcony ewentualny prawdziwy właściciel kotki, ale chciałabym prosić o sprecyzowanie, czym Ty zostałaś zniechęcona? (Chyba, że ktoś do Ciebie napisał obraźliwe PW?)
nie napisał- zresztą dostałby stosowną odpowiedź

myślę, że już wszystko powinno być jasne
