dzisiaj znowu Makary miał niestety gorszy dzień....

- miał temperaturę, infekcja górnych dróg oddechowych postępuje, obie dziurki od nosa zaklejone kompletnie, oddychał chrapliwie przez pyszczek.... - był strasznie osowiały i bezsilny, nie otwierał nawet oczu gdy go przytulałam i głaskałam....
rano zjadł trochę surowej sparzonej piersi, potem przez cały dzień kompletnie nic - na plus mogę zaliczyć tylko to, że w nocy wysiusiał się bez krwi i zrobił normalną kupkę, w dzień było trzy razy niewielkie siuuu, też na szczęście bez krwi
robiłam mu w ciągu dnia inhalacje, żeby mu ulżyć w oddychaniu, ale niespecjalnie mu to niestety pomogło
wróciliśmy właśnie przed chwilą z lecznicy z kolejnego nawodnienia, dostał dodatkowy antybiotyk, bo jednak ta Convenia nie radzi sobie ani z tym zapaleniem pęcherza, ani z infekcją - do tego oczywiście poszły jeszcze witaminy i furosemid
nasza wetka prześwietliła też Makaremu dzisiaj płuca, żeby upewnić się, że wszystko jest OK - osłuchowo nie była na 100 % pewna, bo w nosie mu tak furkotało i bulgotało, że przez słuchawki nie można było niczego innego usłyszeć - ale na szczęście płuca są całkowicie czyste
skorzystałam z prawidłowości, że Makary przywieziony do domu po nawodnieniu biegnie od razu do kuwety i podsunęłam mu tę ze specjalnym żwirkiem - mocz pojechał już do badania, dowiemy się, co tam się dzieje...
na razie na ustawione w rządku miseczki z tuńczykiem, kurczakową saszetką Applawsa i surową wołowinką Makariusz nawet nie spojrzał...........