Zaginął rudy kot ŁÓDŻ Szukam karmicielek z ok. ul. Solskiej

[maskota]

Ja tam wierzę w cuda Znajdzie się

Ja też.

Napisałam nawet do Mińska Mazowieckiego, w którym znaleźli rudego kota, bardzo podobnego.

W akcie desperacji. Ja za mądra chyba nie jestem

[maskota]

Przypominam się, pamiętajcie o Rudzielu

[maskota]

Przypomnienie

Nadal szukam kota.

[mimbla64]

A ja wracam po przerwie i nadal kciuki trzymam za Rudzielca.

[Hanulka]

mocno

[maskota]

nadzieja umiera ostatnia...

mam do siebie cały czas pretensje, że za mało w tym kierunku robię...

[Hanulka]

[mimbla64]

Miauczykotek a jak z tą klatką łapką, czy masz mozliwość teraz ją zostawiać w tej drukarni?

[Hanulka]

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2010

[maskota]

Klatka wystawiana jest dwa razy w miesiącu na cały tydzień. Co tydzień przychodzi tam pani, która wyjątkowo chce mi pomagać. Ta druga jest bardzo niechętna, więc sobie podarowałam.
Ale nie ma nawet śladów kocich stópek na śniegu. Szanse marne.
Jak się trochę ociepli i u mnie się wyluzuje, to spróbuję go znów poszukać i porozlepiać nowe ogłoszenia.
Na razie totalna katastrofa czasowa.

Byłam w niedzielę na Słowiańskiej i zamiast kota przywiozłam to oto cudo.
Kupione za 20 zł od pary młodych ludzi, na pijaków nie wyglądali, podejrzewam, że narkomani.

Psa doprowadzili do totalnego wycieńczenia.
Cudem było znaleźć mu odizolowane od innych zwierząt, ciepłe miejsce, ale moi rodzice, jak zwykle niezawodni.

Suczka rozpoczęła dzisiaj leczenie.

[Duża von Focha]

Zdjęcie się nie otwiera A swoją drogę jesteś niemożliwa, jak Ty to robisz, że stale coś znajdujesz???

[mimbla64]

Sunia chudziutka.
Masz takie coś, że zawsze bidę zobaczysz. To chyba błogosławieństwo jest, ale do udźwignięcia trudne.
To dobrze, że taki pożytek przyszedł z Twoich poszukiwań. Dla pieska los sie odmienił. Mam nadzieje, że sunieczka do siebie dojdzie szybko.

[Hanulka]

[maskota]

Zdjęcie się nie otwiera A swoją drogę jesteś niemożliwa, jak Ty to robisz, że stale coś znajdujesz???

Mam taki chyba jedyny dar
Ale nie mogę na ten przykład jakoś znaleźć choćby 100 tysięcy w gotówce.

Tego psa widziałam już na Słowiańskiej wcześniej, ale myślałam sobie, że to niemożliwe, żeby to tak przez zaniedbanie..., pewnie musi być na coś chory...

Miałam już nauczkę, jak na siłę chciałam od jednej babki kupić psa za 100 zł, a okazało się, że pies jest chory, leczony i pod dobrą opieką

Ale zatrzymałam samochód i spytałam się faceta, co temu psu dolega, a on mi na to, że nic, i że on tak ma

No i spytałam się, czy mi sprzeda tego psa za 20 zł. On mówi, że musi porozmawiać z żoną.
Zniknął i wrócił z żoną. Sprzedali mi psa i dodali, że i tak zamierzali go sprzedać i że z nim raczej problemu nie będę miała, bo pies je wszystko

O ironio

Mama tylko się śmiała, że zeszłam ze 100 zł na 20

[Hanulka]

Dobra duszo....