podsumowanie dyżuru

Ptysia obsłużyła dziś Anetka, za co bardzo dziękuję
W pokoju strachliwych nadal straszy, bo żadna nie wychodzi ze swojego kąta

Na szczęście apetyt dopisuje.
Misia wylizywała mi rękę z każdej strony, mam nadzieję, że nie miałam być posiłkiem, więc dałam jej szybko jedzonko

Kupa u niej nie ładna.
Misiek chodzi jeszcze na ugiętych nogach, bardzo bał się mojego aparatu. Jak go nie miałam, to łasił się niemożliwie, jak tylko brałam do ręki sprzęt to czmychał. Bardzo spodobał mu się pokój Bruni, ta go chciała ustawić ale ją zlał.
Ptysiulek posikuje, zostawia za sobą mokre ślady. Były też trzy ślady po ślinie.
Fiołek nie chciał mi dziś za bardzo jeść, ostatecznie zadowolił się chrupkami.
Umyłam klatkę po Amelce, pomyłam parapety, biurka, stół i podłogę wszędzie, może na trochę starczy.
Pobawiłam się piłeczką z Fiołkiem Figą i Brunią. Przypomniałam sobie stare czasy i siatkówkę w liceum, trzech zawodników, a piłka spada w środek, żadne nie złapało, tylko wzrok na siebie i stop.
P.s.Rudy jadł dziś ze mną francuskie ciastko, bardzo mu smakowało, w przeciwieństwie do feliksa rybnego. Zostawiłam mu w drapaku fibre i feliksa.
W lodówce jedzenie Fiołka.