Dzięki za miłe słowa ale nie są zasłużone. Nie robimy nic wielkiego. Zbieramy tylko koty... jak wielu z nas
Dzięki za Waszą obecność w tych trudnych dla nas dniach. Bisek był kotem ideałem.No prawie ideałem. Jego jedyną wadą była niemiziatość. Znów to straszne słowo
był.
Bisia Janusz pochował obok reszty towarzystwa. Nie pojechałam z nimi.Nie mogłam. Nie wiem jak sobie TZ dał radę z przekopaniem się i potem z resztą. Ale Bisio nie jest sam. Lubili się z Żukiem. Z reszta towarzystwa dogada się.
Dzień jak co dzień. Cholera, dzień jak co dzień.
Mała tri zaliczyła weta. Ma 4 miesiące. Dolne kiełki ma jeszcze podwójne. Odrobaczyła się i odpchliła pyszcząc na cały świat. Strasznie awanturna z niej dziewunia. Jest już udokumentowana bo posiada książeczkę zdrowia.
Płakała całą drogę, darła się w lecznicowej poczekalni, jojczyła nieustannie podczas powrotu, pyszczyła wchodząc

po schodach...Uff zamilkła wreszcie, widząc,że na "stare" kąty wróciła. Szykuje się bezstresowiec. Chyba będzie Zosią. Ale zobaczymy jeszcze.