tak beatko, za miesiąc prawdopodobnie rodzę, mam balon taki że ledwo się zginam a w moim wybiegu ostatnio 4 kocięta siedziały, już jeden w adopcji

a poza tym łażę po osiedlu do karmicielek i robię sesję zdjęciowe wszystkim niechcianym 4 łapym- każde ściskam i biore na rączki
jakoś mnie jeszcze szlag nie trafił a dzieci prawdopodobnie będą radośnie reagowały na miauczenie i traktorzenie, nawet do mojej suki wołam- kici kici i ona na to reaguje doskonale.
cóż poradzisz na to, ze ludzie to taborety
mój rumeczek 10 miesięczny ADEHADEK wprawdzie wylądował w stadninie 3 tyg temu ale nie z powodu ciąży bynajmniej.....on co rusz nam uciekał i biegł prosto do obwodnicy, która graniczy z moim domem

wole kota żywego i szczęśliwego na 10 hektarach rancha, niż mokrego placka pod moim domem rozjechanego......
po porodzie planuję się dokocić rezydentem kolejnym- ale planuję przygarnąć kota dorosłego, kilkuletniego- bo takich nikt nie chce przeważnie, a ja cenię sobie spokój i koty nakanapowe, co nie uciekają i poza podwórko nie wychodzą. np. solaris rufinek jest kotem idealnym lub majeczki bunio- koty pufy
staram się chodzić z tym moim brzuchem i uświadamiać wszystkie napotkane baby, ale sama wiesz jakie jest nasze społeczeństwo
ja wiem jedno, w życiu jest tak- im więcej dobra czynisz dla najmniejszych- dobro wraca i nic złego cię nie spotka, daltego tak spokojnie przezywam ciążę, bez obaw, że posiadanie kotów wpłynie negatywnie na rozwój dzieci, a wręcz jestem przekonana, że posiadanie zwierzaków może wpłynąć tylko pozytywnie na moje małe córeczki
