Huciane koty cz.III..Do zamknięcia.

Ewar, a może jednak zaryzykować i złapać Bartka np. w niedzielę i przetrzymać w piwnicy do poniedziałku?
Bo to jednak nic nie wskazuje na to, żeby zaczął przychodzić w dni powszednie...
Nie sądzę, żeby ten miziak aż tak w tej piwnicy szalał -
w ostateczności będzie można nastawić tam klatkę łapkę.
(a dodatkowy plus taki, że będzie przegłodzony przed zabiegiem).

Cindy pisze:
ewar pisze:A teraz o Bartusiu.Tak wygląda

To miły kotek, biorę go na ręce, przytulam, nie byłoby problemu ze złapaniem, ale jak go zmusić do przyjścia w dzień powszedni?

I to ma byc bezdomniaczek? Moja Cindy wzielam z ulicy jak miala okolo 10 tygodni - a teraz ma 14 lat - ale tak nie wywala brzuszka jak Bartus. Jak ten kotek znalazl sie na ulicy - bo nie wyobrazam sobie, zeby ktos mial sumienie go wyrzucic

Podejrzewam, że on urodził się albo jakimś sposobem trafił na teren huty.Pracownicy go oswoili i karmią, ale nie w weekendy.Nie wiem, gdybam.

violet pisze:Ewar, a może jednak zaryzykować i złapać Bartka np. w niedzielę i przetrzymać w piwnicy do poniedziałku?
Bo to jednak nic nie wskazuje na to, żeby zaczął przychodzić w dni powszednie...
Nie sądzę, żeby ten miziak aż tak w tej piwnicy szalał -
w ostateczności będzie można nastawić tam klatkę łapkę.
(a dodatkowy plus taki, że będzie przegłodzony przed zabiegiem).

Boję się, że nie da się potem wsadzić do transporterka, ale pomyślę, bo mam już serdecznie dosyć.

A teraz o kociej mamie.Zabrałam do weta, ale przywiozłam z powrotem, kotka bowiem ma dwa młode, kilkudniowe kocięta.Czarny to chłopczyk, szara to dziewczynka.Kocia mama jest bezpieczna, pomieszka sobie w łazience ( z oknem!) u pani, do której piwnicy się wprowadziła.Pani czyta forum

Koty będą miały dobrą opiekę, a po odchowaniu kociąt będzie sterylka, no i szukanie domu dla całej trójki.
Na razie takie zdjęcia.Kotka jest przemiła, łagodna, kochana naprawdę.

Zapraszam na bazarek, link w moim podpisie.

Parę dni nie czytałam Ewuniowych wiadomości i proszę.Jest nie tylko nowe kocio, ale cała rodzinka.P.Ewa wypatrzy każdego potrzebującego kota.Co by te biedaki bez tej dobrej duszy zrobiły.

Jest i zła wiadomość.Kocia mama jest chora

Nie chce jeść, a to co wcześniej zjadła to wymiotowała.Ma też rzadkie kupki.Jutro cała rodzinka odwiedzi weta.
Dobra wiadomość dotyczy Jagusi.Kotce jakby wracało zdrowie.Dzisiaj szalała z myszką, biegała, skakała na kanapę, no po prostu kociak

Tak to u mnie jest, taka sinusoida, coś wychodzi, nastrój mi się poprawia, to zaraz coś musi mnie zdołować.

Ewuniu, takie jest życie.Koniec, kropka. Musimy dawać radę.Jak mówiła moja siostra "zęby w ścianę i do przodu".Wiadomości o Jagusi po prostu wspaniałe.Cudowne !

Tak, stan Jagusi ogromnie mnie cieszy.To kotka, jaka tylko może się przyśnić.Spokojna, grzeczna, kochająca i okazująca to w piękny sposób.Ona wciąż chce być przy mnie, przytula się, ugniata i oczywiście ze mną śpi.Wygląda ładnie, przytyła i ma piękne, lśniące futerko.Mam nadzieję, że jeszcze długo ze mną zostanie.
Jestem cała w nerwach, bo boję się o kotkę i kocięta.One są takie maciupcie.Pierwszy raz widzę takie kocie oseski.Pani, u której mieszkają bardzo o nie dba, są izolowane, pozostałe koty, przesympatyczne zresztą nie mają dostępu do kociej rodzinki.

Jesteśmy po wizycie.Kociaczki mają zaledwie kilka dni, może trzy, cztery.Tygryska to kotka, czarnuszek to chłopczyk.Kotka ma około roku, jest młodziutka i przekochana.Na stole siedziała spokojnie, dała sobie zmierzyć temperaturę, zajrzeć do pyszczka, a uszka miała sprawdzane kamerką.Świerzb gigant.Kotka nie miała gorączki, cały czas mruczała, nawet zastrzyk zniosła spokojnie.Prawdopodobnie przejadła się, robale też swoje zrobiły, miała wzdęty brzuszek.Dostała stronghold na kark ( na ulotce jest, że można stosować u kotek w ciąży i w czasie laktacji).Powinien pomóc pozbyć się obleńców i świerzbu.Na oridermyl za wcześnie.Zastrzyk przeciwbólowy dostała, aby jej ulżyć z brzuszkiem.Zdjęcia mam, wkleję potem.

Jagusia pięknie bawi się myszką.Ta biała to jej ulubiona.

Dawno nie wklejałam zdjęcia Sowy.Teraz ma bardzo zacienione miejsce

Kilka zdjęć kociej mamusi z kociaczkami. Z przyczyn oczywistych tylko takie.

**Adopcje: 7 >>**

Ma kocinka szczęście, że się nie tuła po piwnicach i jest z maluchami bezpieczna. Pewnie po sterylce by wróciła na dwór, a tak się załapała do domu i na pewno też nie wróci na wolność :ok:

Nie wróci.Jest przesłodka, młodziutka, rozmruczana.Pani nazwała ją Agatką.Miała kiedyś kota Agata i był do niej podobny.Imiona kociaków mam wymyślić sama.