Igraszka wróciła do koko_ :))))))))

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto lis 17, 2009 23:20 Re: Igraszka...kolejny raz wraca z adopcji ;(

Po czym 10 min później poszła do kuwety i zrobiła kupkę . Wyjaśni mi to ktoś ?

jarzab

 
Posty: 110
Od: Sob paź 31, 2009 22:10

Post » Śro lis 18, 2009 8:49 Re: Igraszka...kolejny raz wraca z adopcji ;(

Tak jest lepiej głowa do góry :) Może jakby kuwety stały w różnych miejscach tak aby nie było widać z jednej co dzieje się w drugiej albo jedna w gdzieś za szafą albo w kuchni wiem małe mieszkanie ale czasem to lepiej np w przyszłości kryta kuwetka(tylko drzwiczki trzeba usunąć) w kąciku kuchni lub pokoju a druga w łazience.
Jastrzab wiem ,że jesteś bliski rozpaczy wiem co to jest ja przynajmniej mogłam sobie popłakać z bezsilności :wink: a facetowi nie wypada. I powiem Ci tak szczerze my nie znamy opdpowiedzi na wszystkie pytania, tak naprawdę to najczęściej godzimy się z problemami i charakterem kota i szukamy sposobu jak się dostosować do kota :ryk: I to jest nasza metoda.
Wiem ,że chciałeś dobrze biorąc Igrasię tylko nie wziąłeś pod uwagę trudności i to Cię przytłoczyło. Przemyśl może dasz radę teraz już wiesz co Cię czeka możesz rozważyć wszystkie za i przeciw i wiesz co przy dwóch kotach nie będzisz musiał rezygnować z reszty życia. Problem zaczyna się przy 7 kocie-wtedy już koniec koty górą :mrgreen: Najważniejsze czy postanowisz,że cokolwiek stanie się w Twoim życiu koty są i pozostaną jego ważną i co najważniejsze kochaną częścią.
To proszę na spokojnie przemyśl to i podejmij decyzję- jesli za jakiś za kilka dni uznasz ,że dasz radę ja na pewno będę się cieszyć i wspierać.
Jeśli nie trudno może będziesz mógł pomagać kotkom inaczej jest dużo możliwości i form ale to dopiero jak podejmiesz decyzję w sprawie Igrasi.
Głowa do góry :ok:
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro lis 18, 2009 9:33 Re: Igraszka...kolejny raz wraca z adopcji ;(

Jeszcze co do kuwet to raczej powinny nie być koło siebie, bo koty lubią prywatność. :wink:

Ja mam tak jak pisałam parę kuwet, a i to codziennie mam nawalone koło nich. Moja Lusia to higienistka i kuweta musi być czysta, tylko, że ja w nocy śpię nie wybieram z kuwet od razu. :twisted: Do tego inne biorą z niej przykład, bo skora ona może... Oddam wszystkie 8 jak nic, kiedyś do schronu :evil:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40417
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Śro lis 18, 2009 10:27 Re: Igraszka...kolejny raz wraca z adopcji ;(

Mój kot ukrywa się przed dominującą polującą i bardzo zazdrosną suką (wychowaną przez poprzedniego kota) gdy chce skorzystać kuwetki – wtedy przemyka do łazienki. Do krytej wchodzi jedynie gdy suki nie ma w pobliżu... Może chodzi o bezbronność i konieczność skupienia się podczas wykonywania intymnych czynności....
Ostatnio edytowano Śro lis 18, 2009 11:32 przez kussad, łącznie edytowano 1 raz
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 18, 2009 11:07 Re: Igraszka...kolejny raz wraca z adopcji ;(

Miałam okazję poznać Tusię. Jest śliczną, zadbana kotką, ale ma 'silną osobowość' i nic dziwnego, że trudno jej pogodzić się z utratą statusu jedynego kota na świecie. Pewnie teraz sprawdza, na ile może sobie pozwolić i zaczyna do niej docierać, że Igraszka nie pojawiła się na chwilę. Z czasem powinna się uspokoić, a Feliway to naprawdę dobry pomysł (btw na Allegro można go dostać z odbiorem osobistym w Krakowie i taniej niż w Animalii).

I nie dziwię się, że jarzab martwi się na zapas o opiekę dla kotów na czas wyjazdu.
My mamy tylko jednego swojego kota, za to strasznego nerwusa, który wymaga codziennego podawania leków - a z naszych znajomych pozwala się obsłużyć tylko jednej osobie. Oboje z TŻ jesteśmy spoza Krakowa, więc kiedy wyjeżdżamy razem, zaczynamy od ustalenia terminu z tą koleżanką.
W wakacje mieliśmy na tymczasie szalonego Rysiarda, który razem z moim kotem demolował mieszkanie (tak się uwielbiali), więc nie mogliśmy ich zostawić samych dłużej niż na 1 dzień, a 2 wariatów nikt nie chciał przechować ;).

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Śro lis 18, 2009 12:37 Re: Igraszka...kolejny raz wraca z adopcji ;(

jarzab pisze:Po czym 10 min później poszła do kuwety i zrobiła kupkę . Wyjaśni mi to ktoś ?

Wyjaśnienia to nie problem, zawsze kilka się znajdzie. Problemem jest natomiast to, że nie wiemy, które jest prawdziwe. Mieszkam z kotami od kilku(nastu) lat, ale kiedy trafił mi się Dexter, który nie uznawał kuwety i lał na kuchenkę, też byłem bezradny ;) No ale Dexter miał lat 17 i najprawdopodobniej zaawansowaną sklerozę, a Igraszka to jeszcze młoda kotka.
Sikanie po kątach może wynikać z tego, że Igraszka nie czuje się bezpiecznie. W domu jest inny kot, jego zapach czuje w kuwecie, więc Igraszka może szukać miejsca do załatwienia się tam, gdzie tego zapachu nie ma. Przy okazji też może znaczyć sobie teren.
Co można zrobić? To napisano już wyżej. Miejsca, gdzie Igraszka sika można potraktować odstraszaczem albo zmyć płynem o zapachu cytryny - koty tego zapachu nie lubią i trzymają się od niego z daleka.
Dokocenie bywa trudne, zwłaszcza w przypadku kotów o takim charakterze jak Tusia. Ja nie zamierzam pana do niczego namawiać i w związku z tym bardzo proszę nie mieć do mnie pretensji. Staram się pomóc według najlepszej woli i wiedzy, a jeśli moje rady nie są potrzebne, to nie będę ich udzielał.

Pozdrawiam ;)
Obrazek

Gem

 
Posty: 3444
Od: Czw paź 12, 2006 16:37
Lokalizacja: Kielce

Post » Czw lis 19, 2009 10:59 Re: Igraszka...kolejny raz wraca z adopcji ;(

Zrobiłem pewien eksperyment . : Ostatnie dwa dni wychodząc do pracy zamykałem Tuśkę w łazience zostawiając jej wodę i mała kuwetkę . Igraszka zaś miała do dyspozycji całe mieszkanie włącznie z kuwetą którą jeszcze trzy dni temu omijała z daleka . I co ? ??????? Wszystko w najlepszym porządku . Nigdzie nie napaskudzone , wszystko zrobione w kuwecie i ładnie zakopane żwirkiem , Igraszka bez wyrwanego futra i podrapanego nosa rozłożona z zabawkami na wersalce . Nie przeszkadzał Igraszce zapach Tuski w kuwecie , nie przeszkadzało jej to że jest jedna kuweta . Po prostu miała komfort pójścia do swojej kociej toalety i załatwienia swoich potrzeb bez stresu i lęku że zaraz dostanie pazurami po nosie i oczach . Można by powiedzieć że wszystko jest Ok ale nie jest , bo nie wyobrażam sobie aby TUSIA SPĘDZIŁA 70 % SWOJEGO ŻYCIA w łazience . Gy zaś po pracy wracam do domu , wypuszczam Tusię i wchodzę na chwilę do łazienki już po minucie słyszę wycia , sykanie i miałczenie walczących kotów . Aha a jeśli chodzi o dwie kuwety w mieszkaniu to u mnie nie ma to znaczenia ponieważ Tusia i tak chodzi się załatwiać do obydwu w zależności którą ma w danym momencie bliżej siebie a więc jej woń jest w obu kuwetach .

jarzab

 
Posty: 110
Od: Sob paź 31, 2009 22:10

Post » Czw lis 19, 2009 12:11 Re: Igraszka...kolejny raz wraca z adopcji ;(

Tusia po jakimś czasie odpuści. Wtedy bedzie tak jak na dzień dzisiajszy kiedy koty są odizolowane.
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Czw lis 19, 2009 12:34 Re: Igraszka...kolejny raz wraca z adopcji ;(

70% to prawie 17 godzin na dobę. Dużo pan pracuje. Natomiast jest oczywiste, że Igraszka będzie inaczej się zachowywać, gdy nie jest w zasięgu łap i pazurów Tusi. Nasze rady dotyczyły postępowania w sytuacji, gdy koty są w jednym pomieszczeniu. Pomysł odizolowania Igraszki odrzucił pan na samym wstępie, a zdaje się, że taka propozycja była.
Skoro podczas pana nieobecności dochodzi do łapoczynów, to koty trzeba izolować. A którego zamykać w łazience to już kwestia otwarta - moim zdaniem Igraszka nie będzie tego traktować jako karę, bo dłuższy czas spędziła w klatce.
Tusia po jakimś czasie odpuści. Wtedy bedzie tak jak na dzień dzisiajszy kiedy koty są odizolowane.

Oczywiście, że tak. Dokocenie bywa trudne, wymaga czasu i cierpliwości. Od człowieka ;)
Obrazek

Gem

 
Posty: 3444
Od: Czw paź 12, 2006 16:37
Lokalizacja: Kielce

Post » Czw lis 19, 2009 13:28 Re: Igraszka...kolejny raz wraca z adopcji ;(

No tak bo 8-9 godź gdy jestem w pracy i drugie tyle kiedy śpię , a czasami między praca a snem trzeba czasem gdzieś wyjść.

jarzab

 
Posty: 110
Od: Sob paź 31, 2009 22:10

Post » Czw lis 19, 2009 13:42 Re: Igraszka...kolejny raz wraca z adopcji ;(

Współczuje
Moze te koty do siebie nie pasują ?Ja mam w domu 5 wlasnych i 1 na tymczasie i wielkiego psa.
Jest czasami starcie ale jak sobie wejda w droge.Jak którys sie zaczepia ale to normalne ze hierarchia musi być i wtedy jest kocioł.Ale nie leja sie ciagle i sie nie przesladują.A do kuwety kazdy może isc a mam tylko jedną.Wtedy robi sie kolejka i sikaja jeden za drugim.W czasie posiłku tez jest spokój a miski maja obok siebie.

3mam kciuki żeby było lepiej.Niezafajna sytuacja a uszczęśliwiać koty na siłe też nie ma sensu.Tylko sie stresuja bidoczki.
A ta wyadoptowana to chyba najbardziej.

Mam tylko pytanie dlaczego u jednych ludzi koty sie dogadują tak jak tutaj u wiekszości forumowiczów(u mnie zawsze) a innym nie?
Przeciez teraz wyadoptowalam Garfielda i w nowym domu z 2 kotami dogaduje sie świetnie.

To może od wnętrza człowieka tak jest i one to czują i sie tak zachowują a nie inaczej.Niewiem jak to ująć ale może ktoś zrozumie oco mi chodzi.
Jakoś podświadomie czy coś.
Puśka Dex Natasza Patryk Gizmo Bryza Kropka ..pies Borys i królik Lolek

wercia

 
Posty: 1513
Od: Czw paź 13, 2005 8:32
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Czw lis 19, 2009 21:03 Re: Igraszka...kolejny raz wraca z adopcji ;(

jarzab pisze:Zrobiłem pewien eksperyment . : Ostatnie dwa dni wychodząc do pracy zamykałem Tuśkę w łazience zostawiając jej wodę i mała kuwetkę . Igraszka zaś miała do dyspozycji całe mieszkanie włącznie z kuwetą którą jeszcze trzy dni temu omijała z daleka . I co ? ??????? Wszystko w najlepszym porządku . Nigdzie nie napaskudzone , wszystko zrobione w kuwecie i ładnie zakopane żwirkiem , Igraszka bez wyrwanego futra i podrapanego nosa rozłożona z zabawkami na wersalce . Nie przeszkadzał Igraszce zapach Tuski w kuwecie , nie przeszkadzało jej to że jest jedna kuweta . Po prostu miała komfort pójścia do swojej kociej toalety i załatwienia swoich potrzeb bez stresu i lęku że zaraz dostanie pazurami po nosie i oczach . Można by powiedzieć że wszystko jest Ok ale nie jest , bo nie wyobrażam sobie aby TUSIA SPĘDZIŁA 70 % SWOJEGO ŻYCIA w łazience . Gy zaś po pracy wracam do domu , wypuszczam Tusię i wchodzę na chwilę do łazienki już po minucie słyszę wycia , sykanie i miałczenie walczących kotów . Aha a jeśli chodzi o dwie kuwety w mieszkaniu to u mnie nie ma to znaczenia ponieważ Tusia i tak chodzi się załatwiać do obydwu w zależności którą ma w danym momencie bliżej siebie a więc jej woń jest w obu kuwetach .



Może na razie zamykać je na zmianę, żeby żadna nie była pokrzywdzona? I spróbować jednak dołączyć Feliwaya?

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Pt lis 20, 2009 10:07 Re: Igraszka...kolejny raz wraca z adopcji ;(

Gem pisze:(...)Pomysł odizolowania Igraszki odrzucił pan na samym wstępie, a zdaje się, że taka propozycja była.
Skoro podczas pana nieobecności dochodzi do łapoczynów, to koty trzeba izolować. A którego zamykać w łazience to już kwestia otwarta - moim zdaniem Igraszka nie będzie tego traktować jako karę, bo dłuższy czas spędziła w klatce. (...)


str. 78 tego wątku:
Gem pisze:Czyli zaczęły się klasyczne problemy z dokoceniem. Zazwyczaj dość szybko mijają, ale wiele zależy tu od postawy właściciela i jego reakcji. Musi być spokojna, ale stanowcza. Tusia za próbę ataku powinna dostać ostrą reprymendę (oczywiście słowną).

Igraszkę można na razie zainstalować w łazience. Tylko trzeba najpierw sprawdzić czy w łazience nie ma jakichś dziur, w które mogłaby się wcisnąć - np. pod wannę. Myślę, że tam poczułaby się pewniej i po kilku dniach można byłoby podjąć kolejną próbę wypuszczenia jej na pozostałe pomieszczenia. Przez ten czas powinna się także uspokoić Tusia.

Najgorsze będą pierwsze dni. Przetrwanie ich łatwe nie będzie, ale potem powinno być już z górki.


str. 79:
Gem pisze:
jarzab pisze:Najgorsze że jak krzyknę na Tusię to Igraszka tez się boi i ucieka :-(

Odizolowanie obu pań powinno uspokoić sytuację - nie będzie powód do krzyku na Tusię, a Igraszka poczuje się bezpieczniej. Wydaje mi się, że w tej chwili jest to najlepsze rozwiązanie.


str. 81:
Gem pisze:Może nie chce załatwiać się do kuwety, z której korzysta Tusia. Może nie czuje się jeszcze pewnie i znaczy sobie teren. Trudno powiedzieć, co siedzi w Igraszkowej główce.
Proponowałem odizolowanie Igraszki na jakiś czas właśnie po to, by oswoiła się z nową sytuacją, nowym mieszkaniem, nowymi zapachami. Wciąż warto rozważyć to rozwiązanie.

Gem pisze:Panie Marcinie, proszę spróbować naszego sposobu: Igraszka do łazienki z osobną kuwetą. Jeśli nie na kilka dni i nocy, to chociaż na same noce.


* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
jarzab pisze:
koko_ pisze: :cry: :cry: :cry: Biedna Igrasia

Biedna to ona jest u mnie gdy widzi czającą się na nią TUskę . Cały dzień siedzi na swym posłaniu a jak gdzieś chce się ruszyć to czołga się przerażona zamiast chodzić normalnie . Czy to dobre i normalne dla kota ???


str. 85:
fiona.22 pisze:Mamy na forum Fonję, która zaadoptowała ode mnie Inka. Po nie całych dwóch tyg była decyzja, że Inek wraca. To był bardzo stresujacy i trudny okres ale jakos wspólnymi siłami udało nam się dotrwac do miesiąca. Potem sytuacja wyklarowała sie sama. Zaczęlo byc widac postepy w dogadywaniu się kotów i oczywiście nie było juz mowy o oddaniu Inka.
Teram możemy nawet na forum (ja dodatkowo w mailach i mmsach) ogladac zdjęcia Inka w objęciach rezydenta z którym poczatkowo chciały sie pozabijać.
(...)
Bardzo dobrze widac to w domach tymczasowych gdzie przewijają się ciagle nowe koty. Ile razy dochodzi do awantur, przeganiania, łapoczynów, czy słownej awantury. Igraszka może spokojnie mieskać w domku z innym kotem, to bardzo towarzyska kotka. Ale oczywiście trzeba zawsze dac kotom czas na ustaleie zasad i wytworzenie relacji międzykocich.


smoczyca3g pisze:Moja Misieńka przez pierwszy miesiąc w ogóle nie wychodziła z wersalki - tak się bała nas ludzi i mojego kocura rezydenta. Odizolowałam jej cały pokój. Postawiłam osobną kuwetę oraz miski na jedzenie i picie. Prawie jej nie widywałam. Baaaardzo powoli oswajała się z naszą obecnością. Były łapoczyny z pazurami w stosunku do mnie i do mojego kocurka - wydawało jej się, że musi się bronić, choć nie miała przed czym. Owszem Gabryś chciał się z nią bawić, ale ta na niego syczała, więc trzymał się z boku. Wszyscy chodziliśmy na paluszkach przy Misi. Opłacało się. Jednak proces oswajania z nowym miejscem, nowymi opiekunami i nowym kotem do towarzystwa trwał ponad pół roku!! (...)


Nadal trzymam mocne kciuki :ok: :ok: :ok:

smoczyca3g

 
Posty: 2123
Od: Pon kwi 07, 2008 11:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Pt lis 20, 2009 10:59 Re: Igraszka...kolejny raz wraca z adopcji ;(

Ja też baaaaaardzo mocne :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Niteczka 1

 
Posty: 1615
Od: Nie lut 01, 2009 19:36
Lokalizacja: Swiętokrzyskie

Post » Pt lis 20, 2009 16:21 Re: Igraszka...kolejny raz wraca z adopcji ;(

jednooka i obolala trzymam nadal kciuki i wierze wto, ze jednak sie uda Igraszce zaadaptowac w nowym domu....

pozdrawiam z Piekar Slaskich, gdzie nocuje po operacji
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia i 17 gości