Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
jarzab pisze:Po czym 10 min później poszła do kuwety i zrobiła kupkę . Wyjaśni mi to ktoś ?
Tusia po jakimś czasie odpuści. Wtedy bedzie tak jak na dzień dzisiajszy kiedy koty są odizolowane.
jarzab pisze:Zrobiłem pewien eksperyment . : Ostatnie dwa dni wychodząc do pracy zamykałem Tuśkę w łazience zostawiając jej wodę i mała kuwetkę . Igraszka zaś miała do dyspozycji całe mieszkanie włącznie z kuwetą którą jeszcze trzy dni temu omijała z daleka . I co ? ??????? Wszystko w najlepszym porządku . Nigdzie nie napaskudzone , wszystko zrobione w kuwecie i ładnie zakopane żwirkiem , Igraszka bez wyrwanego futra i podrapanego nosa rozłożona z zabawkami na wersalce . Nie przeszkadzał Igraszce zapach Tuski w kuwecie , nie przeszkadzało jej to że jest jedna kuweta . Po prostu miała komfort pójścia do swojej kociej toalety i załatwienia swoich potrzeb bez stresu i lęku że zaraz dostanie pazurami po nosie i oczach . Można by powiedzieć że wszystko jest Ok ale nie jest , bo nie wyobrażam sobie aby TUSIA SPĘDZIŁA 70 % SWOJEGO ŻYCIA w łazience . Gy zaś po pracy wracam do domu , wypuszczam Tusię i wchodzę na chwilę do łazienki już po minucie słyszę wycia , sykanie i miałczenie walczących kotów . Aha a jeśli chodzi o dwie kuwety w mieszkaniu to u mnie nie ma to znaczenia ponieważ Tusia i tak chodzi się załatwiać do obydwu w zależności którą ma w danym momencie bliżej siebie a więc jej woń jest w obu kuwetach .
Gem pisze:(...)Pomysł odizolowania Igraszki odrzucił pan na samym wstępie, a zdaje się, że taka propozycja była.
Skoro podczas pana nieobecności dochodzi do łapoczynów, to koty trzeba izolować. A którego zamykać w łazience to już kwestia otwarta - moim zdaniem Igraszka nie będzie tego traktować jako karę, bo dłuższy czas spędziła w klatce. (...)
Gem pisze:Czyli zaczęły się klasyczne problemy z dokoceniem. Zazwyczaj dość szybko mijają, ale wiele zależy tu od postawy właściciela i jego reakcji. Musi być spokojna, ale stanowcza. Tusia za próbę ataku powinna dostać ostrą reprymendę (oczywiście słowną).
Igraszkę można na razie zainstalować w łazience. Tylko trzeba najpierw sprawdzić czy w łazience nie ma jakichś dziur, w które mogłaby się wcisnąć - np. pod wannę. Myślę, że tam poczułaby się pewniej i po kilku dniach można byłoby podjąć kolejną próbę wypuszczenia jej na pozostałe pomieszczenia. Przez ten czas powinna się także uspokoić Tusia.
Najgorsze będą pierwsze dni. Przetrwanie ich łatwe nie będzie, ale potem powinno być już z górki.
Gem pisze:jarzab pisze:Najgorsze że jak krzyknę na Tusię to Igraszka tez się boi i ucieka
Odizolowanie obu pań powinno uspokoić sytuację - nie będzie powód do krzyku na Tusię, a Igraszka poczuje się bezpieczniej. Wydaje mi się, że w tej chwili jest to najlepsze rozwiązanie.
Gem pisze:Może nie chce załatwiać się do kuwety, z której korzysta Tusia. Może nie czuje się jeszcze pewnie i znaczy sobie teren. Trudno powiedzieć, co siedzi w Igraszkowej główce.
Proponowałem odizolowanie Igraszki na jakiś czas właśnie po to, by oswoiła się z nową sytuacją, nowym mieszkaniem, nowymi zapachami. Wciąż warto rozważyć to rozwiązanie.
Gem pisze:Panie Marcinie, proszę spróbować naszego sposobu: Igraszka do łazienki z osobną kuwetą. Jeśli nie na kilka dni i nocy, to chociaż na same noce.
jarzab pisze:koko_ pisze:![]()
![]()
Biedna Igrasia
Biedna to ona jest u mnie gdy widzi czającą się na nią TUskę . Cały dzień siedzi na swym posłaniu a jak gdzieś chce się ruszyć to czołga się przerażona zamiast chodzić normalnie . Czy to dobre i normalne dla kota ???
fiona.22 pisze:Mamy na forum Fonję, która zaadoptowała ode mnie Inka. Po nie całych dwóch tyg była decyzja, że Inek wraca. To był bardzo stresujacy i trudny okres ale jakos wspólnymi siłami udało nam się dotrwac do miesiąca. Potem sytuacja wyklarowała sie sama. Zaczęlo byc widac postepy w dogadywaniu się kotów i oczywiście nie było juz mowy o oddaniu Inka.
Teram możemy nawet na forum (ja dodatkowo w mailach i mmsach) ogladac zdjęcia Inka w objęciach rezydenta z którym poczatkowo chciały sie pozabijać.
(...)
Bardzo dobrze widac to w domach tymczasowych gdzie przewijają się ciagle nowe koty. Ile razy dochodzi do awantur, przeganiania, łapoczynów, czy słownej awantury. Igraszka może spokojnie mieskać w domku z innym kotem, to bardzo towarzyska kotka. Ale oczywiście trzeba zawsze dac kotom czas na ustaleie zasad i wytworzenie relacji międzykocich.
smoczyca3g pisze:Moja Misieńka przez pierwszy miesiąc w ogóle nie wychodziła z wersalki - tak się bała nas ludzi i mojego kocura rezydenta. Odizolowałam jej cały pokój. Postawiłam osobną kuwetę oraz miski na jedzenie i picie. Prawie jej nie widywałam. Baaaardzo powoli oswajała się z naszą obecnością. Były łapoczyny z pazurami w stosunku do mnie i do mojego kocurka - wydawało jej się, że musi się bronić, choć nie miała przed czym. Owszem Gabryś chciał się z nią bawić, ale ta na niego syczała, więc trzymał się z boku. Wszyscy chodziliśmy na paluszkach przy Misi. Opłacało się. Jednak proces oswajania z nowym miejscem, nowymi opiekunami i nowym kotem do towarzystwa trwał ponad pół roku!! (...)
Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia i 17 gości