Marzenia11 pisze:...ze nawet jeśli się nie uda uratowac kota to mam pewność ze na ten moment zrobiłam wszystko co mogłam.
Marzenia11 pisze:Ja najpierw działam a potem myślę o kasie..
Marzenia11 pisze:teraz polecą na mnie gromy (nie pierwszy raz zresztą) ale takie są fakty:Zofia&Sasza pisze:Ja bardzo przepraszam, absolutnie nie chcę się wcinać ani nic, ale pytałam naszych wetów. Oni by natychmiast cięli te ropnie. Nie wiem. Wydaje mi się to logiczne. Taki rezerwuar ropy przecież zatruwa organizm? Może jednak skonsultować drugą kicię?ASK@ pisze:Zofia&Sasza pisze:Ja bardzo przepraszam, absolutnie nie chcę się wcinać ani nic, ale pytałam naszych wetów. Oni by natychmiast cięli te ropnie. Nie wiem. Wydaje mi się to logiczne. Taki rezerwuar ropy przecież zatruwa organizm? Może jednak skonsultować drugą kicię?
Ja gadałam ze swoimi jak teraz z Nastką byłam na zastrzyku.Mój też twierdzi,ze powinno się ciąć bo innej szybkiej i skutecznej metody nie ma. Pękniecie ropnia to rozszarpanie skóry i rozlanie sie wszelkiego zła.Dłuższe gojenie i dłuższe cierpienie.Poza tym to już ból wielki i organizm wyczerpany.Moze byc gorączka i zatrucie ogólne.Brak apetytu, brak pragnienia,wyniszczenie organizmu, rozsianie toksyn i bakterii.
Pogadajcie z innymi .Tak dla spokojnosci swojej i kociczek.horacy 7 pisze:Dziewczyny macie być może racje z tymi ropniami tylko ,ze one na pewno nie umarły z powodu ropni.Kocięta które zostały w schronie nie miały ropni.Niestety koteczki przestały jeść ,Florcia zaczęła wymiotwać .Przypuszczam ,ze to raczej już żniwo zbierają wirusówki schroniskowe które są bardzo niebezpieczne.Owszem powinnyśmy pojechać do Olsztyna do weta tylko niestety nie zawsze jesteśmy to w stanie od razu zrealizować.Przyznam szczerze ,że żałuję ,że nie pojechałam od razu do Olsztyna w poniedziałek niestety koty zabierałysmy po 18 a lecznica czynna do 19 tej.Na nacięcie chcemy pojechać już do Olsztyna.
po poniedziałku jest wtorek, potem jeszcze środa..Marzenia11 pisze:A wiesz co to moze być za wirus? To bardzo ważna wiedza która może kociakom uratować życie.meksykanka pisze:Z koteczką jest źle![]()
Jedzie z nią do Olsztyna, bo do weta w Szczytnie nie ma zaufania.
zacytowałam to wszystko TYLKO I WYŁĄCZNIE po to aby w przyszłości już działac jednak inaczej... naprawdę z kociakami to jest zupełnie inna bajka niż z kotami dorosłymi.
I raz jeszcze zapytam, bo ze względu na inne kociaki, które są w schronie uważam, ze należy zrobić wszystko, aby się dowiedzieć jaki to jest ewentualnie wirus - aby mieć szansę je uratować.

ASK@ pisze:Moje zdania napisane były po rozmowie z wetem. Ale nie po to by komuś zarzucić brak chęci lub brak działania. Każdy wie,że "na oko" można sobie gdybać i ustawiać leczenie. Na pewno bez obejrzenia na ocznie nikt nie podjąłby sie leczenia. Jednak nie podważam niczyjej kompetencji i nikomu nie zarzucam złej woli. Każdy robi tyle ile może. Każdy wet robi tyle ile może.
Daleka jestem także od ferowania opinii co ja bym zrobiła w takiej sytuacji i pisania co ja robię żeby kota uratować. Dziewczyny mają trudna sytuację.
Proponuje oszczędzić sobie energię na swoje działania.
Osobiście czekam na relacje co z wizyty u weta wynikło. Bo mnie kot teraz bardziej obchodzi niż kłótnia wynikła na wątku.
po_prostu_kaska pisze:ASK@ pisze:Moje zdania napisane były po rozmowie z wetem. Ale nie po to by komuś zarzucić brak chęci lub brak działania. Każdy wie,że "na oko" można sobie gdybać i ustawiać leczenie. Na pewno bez obejrzenia na ocznie nikt nie podjąłby sie leczenia. Jednak nie podważam niczyjej kompetencji i nikomu nie zarzucam złej woli. Każdy robi tyle ile może. Każdy wet robi tyle ile może.
Daleka jestem także od ferowania opinii co ja bym zrobiła w takiej sytuacji i pisania co ja robię żeby kota uratować. Dziewczyny mają trudna sytuację.
Proponuje oszczędzić sobie energię na swoje działania.
Osobiście czekam na relacje co z wizyty u weta wynikło. Bo mnie kot teraz bardziej obchodzi niż kłótnia wynikła na wątku.


Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 16 gości