*Lubelskie Tymczasy*cz.5-Krowa, cielątko i małe różnej maści

Anda pisze:Dziewczyny,
Wiem, ze mam miejsce, ale mam cięzki czas w życiu. Nie ogarniam tego co się dzieje i co się będzie działo.
Nie mogę teraz brać tymczasa.
Ale jak patrzę na to dziecko w klatce to mi serce pęka.
szlag
A tu jeszcze kolejne czarne u novacianki

Co do tego dorosłego, też dupa. Mają już. Wzięli ze schronu.

Spoko.
Właśnie się dowiedziałam, że Dziecko W Klatce znalazło dom :dance:

Anda, nie turbuj się (a przynajmniej nie kotem).
Wszystko, co złe kiedyś mija :ok:

Jedyny potencjalny tymczas tymczasowo (i teoretycznie) jest zagrożony pp więc chwilowo...

Za to ja mam do wynajęcia dwuosobowy pokój dla zwierzolubnych

Anda, reflektujesz :?:

A ja dowiedziałem się o: viewtopic.php?p=8026155#p8026155

Niefajnie...

Pixie, ja właśnie wynajęłam na górze pokój zwierzolubnym studentom dzisiaj.
Fajni są i może wcisnę im niedługo jakiegoś Tymczasa na górę.

Moje problemy związane są nie z współmieszkańcami ale z finansami. Więc pokoju nie szukam. Ale dzięki. :1luvu:

Dobra myśl - zakocić najmitów, niech studenty się uczą również tego, czym jest przyjaciel zwierz

Anda pisze:Pixie, ja właśnie wynajęłam na górze pokój zwierzolubnym studentom dzisiaj.
Fajni są i może wcisnę im niedługo jakiegoś Tymczasa na górę.

Moje problemy związane są nie z współmieszkańcami ale z finansami. Więc pokoju nie szukam. Ale dzięki.

Aaaaa...teraz moja rozumieć...

Vincentova, ja tyż taki mam plan :wink:

Jacek, bardzo mi przykro. Panleukopenia to bezlitosna choroba. Lik szanse ma niewielkie.

Wiem. Jestem wkur... nie masz pojęcia jak bardzo. Dawno powinien być stamtąd zabrany, skoro nie był szczepiony. A pomysł, żeby dopuszczać kota nieznanej proweniencji do nieszczepionych kociąt i karmić z jednej butelki, to geniusz. Czysty geniusz. To tak, jak gdyby czynniki ryzyka i drogi szerzenia nie były nigdzie opisane.

Masz rację, kociak powinien być w izolatce przynajmniej tydzień, ale pewnie nie ma warunków na to.

Poza tym czy karmiony z jednej butelki czy nie, zaraziłby się na pewno. Nawet gdyby był w innym pokoju ale obsługiwany byłby przez tę sama osobę ( nieświadomą choroby) zaraziłyby się inne na 100%. Wirus przenoszny jest przez ubranie , buty czy ręce.
U mnie kiedys była taka sytuacja - miałam trzy kociaki i matkę - zdrowizna. jedna z kociczek skoczyła tak, ze pękła jej kośc w nózce. Wystarczyło, ze do weta pojechała z osobą, która miała kontakt z pp ( bo ja miałam 40 stopni gorączki). Po kilku dniach było po kocie, zaraziła też wszystkie kociaki.
To chyba najbardziej kurewski wirus. Podstepny, bo najpierw rozwala układ odpornościowy a potem daje pierwsze objawy .