MalgWroclaw pisze:Wyśpij się i zdrowiej.
Dzięki staram się.
Wczoraj Januszow mówiłam jaka niesprawiedliwość mnie spotkała

Było zimno. Deszczowo. Mroźno . Paskudnie. Zaliczyłam zmoknięcia po rowek w pupie pulchnej, zasopelkowaniu żelu na kudłach, zalania stopek kałużami...Chodziłam z gołymi kopytkami, rozpięta i bez szalika, w cienkich spodniach polarowych. A teraz, jak wdziałam skarpetki i mam szyję w rozwłóczony komin opatuloną to zaziębiłam się


Teoś żre już normalnie. Znowu nachal jest i drze ryja bo głodny cięgiem. Tomisek jeszcze różnie ale chyba zaczyna odczuwać ulgę. Nie boli. Oby wszystko dobrze się goiło. Pysiek mu się zmienił. Wyszlachetniał w trójkąt.

Nowo postawiona budka na kotłowni nareszcie jest zasiedlona. Widzę po ugniecionych polarach. Kręcę się tam więc spokoju nie mają. Ale zżerają wszystko co na "dachu" jest postawione.