» Nie cze 02, 2013 9:23
Re: Adopcje...wracamy do normalności..?
Przede wszystkim to musiałaby być osoba ( ta przeprowadzająca wizytę ), do której miałybyśmy bezwzględne zaufanie.
A po drugie - przepraszam za brutalność.........jesli kto znajdzie fantastyczny dom na miejscu, to nie będziemy go wieźć ileś tam kilometrów w nieznane - przez nas nie sprawdzone osobiście, bo po co?
Absolutnie rozumiem, że człowiek chce. Ale ja tu jestem od pilnowania dobra kota, a nie potrzeb ludzi. Sorry za brutalną szczerość. Od pewnego czasu najbardziej wierzę w te PA, które sama przeprowadzam.......i w domy, które mam, że tak powiem "pod ręką"
I o ile można organizować eskapady w celu sprawdzenia domu dla mało adopcyjnego kota - o tyle naprawdę nie ma to sensu w przypadku kociaka, na którego chętnych są setki. Bo szkoda kasy, czasu itp.
Dwaj rudzi panowie ( jeden na zdjęciu ) - czekają na kastrację. Mimo młodego wieku nie zostaną bez niej wydani. jeden będzie miał przy okazji operowaną przepuklinę gigant ( ten ze zdjęcia ) , a drugi oko. Cały czas mamy nadzieję, że oko się uda zachować i będzie to tylko operacja powieki.
Kotów "nie zaklepujemy" - ale wszystkich posiadającą stosowną wiedzę, zabezpieczenia okien, balkonów i innych otworów ( w POSTACI SIATEK ) oraz nie wypuszczających kotów NIGDZIE ( z włączeniem posesji, gruntów ornych, nieuzytków, parków miejskich, lasów, pól, łąk, ugorów, połonin, ogrodow, działek pracowniczych, puszczy ........ )
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"