Bis opuścił nad ranem łazienkę i poleżał na środku dywanu. Poleżał dopóki nie napotkał mego wzroku.Profilaktycznie spierdzielił pod ławę.Chód ma bystrzejszy, boki chyba mniej zapadnięte ale sama nie wiem czy mam się ciszyć. Brzuszek mu wystaje. Ale sierść jakby lepsza.Śniadanie tradycyjnie olał.Dam mu czas na dokarmianie.Może sam się zdecyduje. Niech sobie troszkę odpocznie ode mnie. Jakiś doopek wykorzystał jego nieobecność i zalał Bisiowe posłanko.Zauważyłam jak ścianę z naszych sesji kulinarnych doczyszczałam.Nic tylko łeb strażakowi ukręcić.
Topinek ok. Zaczął się myć. Dał temu dowód leżąc mi na rękach do góry brzuchem. Podjął próbę umycia sobie głowy i pysia.Umęczony mocno cyrkowym zajęciem zasnął migiem z łapą w połowie drogi. I tak sobie spał pewny,że go nie opuszczę. Odrobaczyliśmy się po raz drugi .Ale to chyba pisałam. Brudny jeszcze jak cholera i tłusty od maści.Cud ,miód i takie tam...
Tosia szaleje zaczepiając Żwirunia.Ta dwójka świetnie się dogaduje. Tosina tradycyjnie bęcki od Lili dostaje za pyszczenie.Nie może dziewczyna moresu się nauczyć.
Żwirek zajęty nowym kotem warczy na drzwi. Pracowicie ich pilnuje w chwilach wolnych od uciech. Ale jak drzwi otworzą się dając możliwość nałajania w oczy brudasowi to Żwirek udaje,że takiej okazji nie widzi.
U nas biało i głęboko biało.Po pół łydki mojej zgrabnej śniegu napadało. Drzewa połamały sobie gałęzie. Niby pięknie jest.Tak romantycznie zakopanym chodnikiem się idzie. Z gałęziami smyrającymi kapturek. W tle zboczone ptaki co wyśpiewuję hymny pochwalne. Ładnie drą dzioby ale czy to jest normalne

? 5 rano i śniegu pełno ...A one pieją i pieją słodko zawodząc. Wronidła i sroki mają gdzieś popisy. Love story po wiosennemu. Tak troszkę zboczone to wszystko. Ja też nie lepsza. Świąteczny poranek.Ludzie trzeźwieją lub śpią snem sprawiedliwym tylko ja na tej pierdzielonej ulicy dreptam i klnę pogodę.
Wróciłam mokra i uchetana. Miałam zmienić szylce polary ale nie zaryzykowałam przełażenie przez płot.Na kotłownię prowadziły świeże ślady ludziowe i przestraszyłam się.Tam bibki, nocowanka i świąteczne przyjęcia...