Jak świat światem dobre i złe wieści przeplatają się.
Freci nie ma a ja nie mam odwagi jeszcze do Państwa napisać.Martwię się o Smirka. I o nich.
Paskudnie egoistycznie martwię się o żywych a najbardziej o chłopaka.Bo on nie wie dlaczego obok małej nie ma.Na pewno mi jest łatwiej przejść do dnia codziennego bo "mój" kot żyje .Nie byłam przy śmierci Fretuni. Jednak pamietam ciągle ten ból i rozterkę jak trzeba takie kroki podjąć.Bardzo jej Dużym swpółczuję.
Ze złymi wieściami nadeszły i dobre.Tak jakby sam los wybierał czas ich przesłania. Kazał spojrzeć z innej perspektywy.
Odezwał się dom srebrnej Iguni. Przesłał fotki. Obie kocice są piękne i mała dobrze się chowa i czuje.Po początkowym dystansie do siebie obie dziewczyny zaprzyjaźniły się bardzo i stały nie rozłączne.
Po długim milczeniu napisał dom ...Bunia Palemki. Kto zna wykopaliskowe wątki ten wie kto to zacz.
Trochę historii.
Bunia wypatrzył TZ z okna w kuchni w Niedzielę Palmową.Dzieciaki go gniotły i szarpały więc uciekł pod samochód.A TZ z wrzaskiem pogalopwał na dół i wrócił z 7 miesiecznym burym kotem w ramionach zanim pytanie zadałam co się stało. My znawcy kotów dopatrzyliśmy się u Bunia ciężarnego brzucha i na cito w Wielką Sobotę zwieźliśmy do Boliłapki jako kotkę do sterylki aborcyjnej

. Pamiętam jak płakałam z tego powodu i błagałam o cud.I stał się. Bubia okazała się być Buńkiem.
Buniek z powodu swego szalonego i miziatego charakteru został nazwany Buńkiem Palemką.TZ za głowę się łapał jak z takim nazewnictwem dom się znajdzie. I znów stał się cud.Zadzwonili ludzie i chcieli kociaka ale zakochali się w szalonym imieniu. Buniek trafił do wspaniałego domu. Od razu zrażając do siebie rezydentkę.Nie zraził tym Dużych.Stosunki kocie ułożyły się choć to trwało troszkę.Teraz Buniek Palemka jest królem salonów i ozdobą domu.
Foty też są .