Dzień jak co dzień tylko ja galopkiem podyrdałam do dzikunów.Miałam nadzieję zdążyć przed dzwonami. Nie dało rady. Wiele osób już w pośpiechu dreptało ,ciągnąc za sobą smugę perfum ,w jednym kierunku. Ja też z w śród nich dreptałam, tylko w odwrotnym . Jakże marnie wyglądałam odziana po kociemu,ciągnąc za sobą ciche pobrzękiwanie słoików. Moja czerwona,wytytłana od samochodów kurteczka nijak się miała do wymyślnych paltocików. Koafiury na głowach okryte kapelutkami też mnie, okapturzoną , lekko zawstydzały.Spóźniłam się i tyle.Dziś tak jak nigdy ,widać było moją inność.Dziś więcej osób niż zwykle zawieszało na mnie zdziwiony wzrok. Pomodliłam się w ich intencji przed Figurką.Niech wzrok odzyskają.
Smutno mi się zrobiło bo koty głodne mocno, choć w miskach pełno "jedzenia". Dobry "ludź" zapakował im w drodze do śmietnika ocyckane kości drobiowe , kości z golonek i nóżek, łby ryb i ich grzbiety, zjełczały tłuszcz i jeszcze coś co mi trudno było określić... Dobry ludź jedzenia nie zmarnował.Uczęstował nim koty. Oby nie zjadły! Sprzątając nadziałam się na hak samochodu.I mam swoją karę. Kuleję i siniak się szykuje.Cała się wytytłałam mocno bo auta prawie na płocie postawili.
Obudziliśmy sie w komplecie. Brzuszek Bisia chyba nie jest większy.Chyba. Bo on unika mnie jak może. Karmienie "siłowe" odbyło się rankiem bladym i Bisek przypłacił je znów palpitacją i stratą oddechu. A ja znów musiałam się od gacić bo wsio pływało.I oczy wytrzeć.Też pływały. Mam wrażenie,że dziś wzmógł się mu katar. Jakby bardziej zaziębiony był.Ciągle nosek "wyciera" oblizując się.Oczy załzawione. Bisiu,odpuśc sobie proszę.
Jego szczególnie miałam w wielkiej uwadze stojąc przed Figurką.Może choć w dzisiejszym dniu me prośby dotrą do wyżyn i wysłuchane zostaną. Może zauważy Ten co na górze siedzi mikrą postać w lichym odzieniu. Choć nie byłam o tej wzniosłej porze tam gdzie reszta świata. Stałam osnuta oparami kocimi i jak głupia płakałam. Żal wielki ostatnio nie opuszcza mnie.Tyle niepotrzebnej śmierci w około. Tyle cierpienia. Jaki w tym wszystkim jest cel?
Dziś szczególnie Maryjka gościła w mych myślach.Dziecko ,nieodmiennie mi z Żuniem się kojarząca. Edytko, nie gniewaj się za to porównanie. Wiesz,że chodzi mi o ich hart, waleczność, silny charakter i umiłowanie życia.
Panie, zsyłasz nam Anioły, ale czy na pewno one są na Twe podobieństwo ukształtowane? Może Twoimi Aniołami są Dzieci. Dzieci szczególnie wyjątkowe.Tylko my w swej ignorancji uważamy,że Anioł ma być naszym odbiciem. A to Marysia jest Twym anielskim odbiciem.
Marysiu
Basiu, Ty też proszę nie poddawaj się
