Pamietają, pamiętaja, tylko nie wiedza w co ręce włożyc...
Oto nowy kocurek, wyrzucony z samochodu na ulicy, uratowala go jedna z naszych rzeszowskich wetek, niestety zajęta ratowaniem kota nr rej. nie zapisała. Bardzo miziasty, tak sie chcial przytulac, ze jedzenie go nie interesowalo.
Bazylek doszedł juz prawie do formy, tylko jedna łapka troche jeszcze niesprawna. Mieszka teraz w gabinecie u szefowej.
