A witam, witam, witam....
Nadaję z nowego sprzętu, który dostałam od córeczki....a dostęp do internetu mam dzięki mężowi najszczesliwszej (a tpsa-orange po zakończeniu się umowy kopnę tak mocno w.....)
Miraclle muszę nadrobić czytanie Waszych opowieści, pooglądać zdjęcia a dopiero pisać swoje.
Nie wiem jak teraz dodawać zdjęcia do konta na imageshecku...zmienił się układ strony i zgłupłam. A jeśli nie imageshack to co w zamian?
Na szybko: 6 stycznia 2014r. przeżyłam (na szczęście krótki) ale jednak horror. Wchodzę do bloku i widzę psa przywiązanego do poreczy schodów. Pierwsza myśl: czeka na właściciela. Ale coś mi w obrazku nie pasuje....Zrywka leży przy psinie....No cóż pilnuje siatki Pana/i....Ale na ścianie przyklejona kartka...Podchodzę, pies pokazuje kiełki, ale warkot niezbyt groźny. Czytam....i już wiem, że psinie należy znaleźć dom lub odwieźć do schroniska....A trzeba Wam wiedzieć, że w sobotę poprzedzającą wydarzenie "odbierałam z owego raju swojego zaginionego psa Bandziora" (to pies uratowany przez Zosik i najszczesliwszą). No tak dzwoń teraz i przedstaw się...hm. Na szczęście wszedł młody sąsiad ze swoim psem i razem zaczęliśmy radzić co robić. Po wytłumaczeniu dlaczego wolałabym nie podawać swojego nazwiska w schronisku zgodził się sam zadzwonić. Poszedł zaprowadzić tylko swojego psa do domu i za chwilę.....psina i ja mieliśmy odwiedziny sąsiada, Jego siostry, męża siostry i znajomego owych. Po krótkim poużalaniu się nad losem psinki, wykonaniu dwóch telefonów przez męża młodej sąsiadki (dziewczyna młodsza od mojej córki) zapadła decyzja: pies jedzie do teściowej dziewczyny (malutka miejscowość pod Częstochową). Na moje pytanie czy mają dodatkową budę/kojec usłyszałam pełen oburzenia głos męża sąsiadki:"Proszę pani u mojej mamy psy nie mieszkają w budzie tylko w domu." Koniec końców pies znalazł dom u znajomego w tej samej miejscowości i jest doglądany przez młodych (przez chwilę zastanawiali się nawet nad wzięciem go dla siebie...ale nasze warunki mieszkaniowe nie pozwoliły na to; mieszkają z małą córeczką, mamą, bratem i psem na niecałych 37 metrach). Aha a w zrywce były dwie puszki, miska i szampon dla psów.
I tu powinny być zdjęcia.....i.....