No i Macho nigdzie nie pojechał....
Wszystko było jako tako do czasu, aż się okazało, że rodzina, która chce adoptować Macho nie ma dla kota nawet transportera... Poprosiłam o zakup transportera i przesłanie do Ostródy, żeby kot miał w czym pojechać. Lepiej, zaoferowałam, że za zwrotem pieniędzy możemy transporter kupić my... No i zaczęły się schody. Najpierw problemem nie do przebycia był sam zakup - zajęło to 3 tygodnie. W końcu na allegro pojawiła się oferta zakupu transportera od rzeczonej rodziny transportującej (i całe szczęście, jak się później okazało, że znalazłam aukcję, na której postanowili nabyć sprzęt...). Po 2 tygodniach transportera dalej w Ostródzie nie było. Umowy adopcyjnej również... a wietrząc kłopoty z wyegzekwowaniem, poprosiłam o przesłanie 2 podpisanych egzemplarzy...
Na maila z zapytaniem, co się dzieje 2 marca otrzymałam odpowiedź, że transporterek powinien dojść do poniedziałku. I tu kontakt się urwał.
W minioną sobotę pogrzebałam trochę w allegro i znalazłam komentarz wystawiony 8 marca przez sprzedawcę transportera:
kupujący zrezygnował z zakupu bez zadnej wiadomosci wcześniej ! nie odpowiada na meile ! dobrze że chociaż jest telefon włączony Allegro to nie zabawa.PROSZĘ BARDZIEJ ROZWAŻAĆ SWOJE ZAKUPY !! powinien być NEGATYW !!!
Wysłałam maila z zapytaniem, co się stało. Odpowiedzi nie mam do dziś...
Strach transport zorganizować, bo jeszcze by mi wiozący został sam sobie gdzieś na dworcu z obcym kotem w środku Poznania...
Dobrze, że Macho nie zdążył opuścić schroniska... Dla przypomnienia - od momentu zaakceptowania domku mieszkał w klatce w budynku, gotowy do wyjazdu w każdej chwili...
Smutne to wszystko... Kota szkoda...
Jesli ktoś chce niemalże od ręki zdrowego, kastrowanego megamiziaka... Zapraszam!!!