Kimberly (dla rodziny Kimi

) po wizycie w lecznicy już w domku, odpoczywa sobie
Jest wdzięczna jak aniołek, zdjęcia nie oddawały jej urody, to prawdziwa ślicznotka

Wdzięczna, zgrabna, śliczne pysio, mniam
Jest łagodna i ufna, słodko się tuli, ale widać też, że charakterek to ona jeszcze pokaże

U cioci CoolCaty dobitnie dawała do zrozumienia, że NIE JEST ZADOWOLONA Z DLUBANIA W USZACH, OGÓLNEGO OBMACYWANIA, POLEWANIA NIEWIADOMOCZYM, WCISKANIA JAKICHŚ PASKUDZTW DO PYSIA, O ZASTRZYKACH NIE WSPOMINAJĄC
W domku "obejrzała" przewidziany dla niej apartament czyli łazienkę i orzekła: "nie będę tam sama siedziała, nie podoba mi się tu

" Donośne trele morele dochodzące zza drzwi łazienki skruszyły mi serce i panna zapakowana do transportera towarzyszy mi w kuchni gdzie robię porządki i przygotowuję świąteczne jadło. Wymieniłyśmy uwagi na temat kulinariów i ogólne, po czym Kimi zasłuchała się w cichą muzyczkę z radia i zasnęła słodko
Przedtem wrąbała miseczkę sparzonej piersi z kurczaka ( o mniam, dobre, lepsze niż te chrupki i saszetka od cioci CoolCaty)i odrobinę sensitivity rc.
CoolCaty oceniła jej stan jako całkiem niezły
Oczy, nosek czysty, objawów kk nie widać

W uszach kopalnia "świerzbo-grzyba" i najprawdopodobniej z tego powodu powiększone migdały. W lewym oczku jest uszkodzna rogówka (zmętnienie), mała będzie dostawać na to Solcoseryl. Kimi została odrobaczona, odpchlona, dostała solidną dawkę preparatów wzmacniających, ma obcięte pazurki.
Jeśli po świętach jej stan będzie równie dobry to będzie można kicię zaszczepić

, a po dwóch tygodniach ciachamy (operując przy okazji przepuklinkę. Jest ruchoma, to podobno lepiej, nie powinno być problemów przez te najbliższe trzy, cztery tygodnie do sterylki).
Żaden z piątki moich kotów nawet nie miauknął obwąchując transporter i zagladając do Kimberly

Nie wiem, czy one czują, że mała jest inna...
Zawsze nowy gość słyszał kilka "ciepłych słów" na powitanie, przynajmniej od niektórych rezydentów. Tym razem cisza... jakby nigdy nic... Hm...