Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
toffik pisze:Przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać i muszę coś napisać.
Pewnie mnie zakrzyczycie bo determinacja w Was przeogromna w każdym ratowaniu.
Ale, Już kiedyś przyszło mi na myśl, że nieraz to "sztuka dla sztuki". Śledzę ten wątek i aż mnie mdli jak myślę o cierpieniu tego kota. powiedzmy że ten cudotwórca o którym piszecie podejmie sie operacji, potem kilka tyg. usztywniony (leżące ciałko, cewnikowanie?, pod siebie?) czy potem da gwarancje jako takiej sprawności, czy będziecie szukać opiekuna potrafiącego zając się kaleką.
Mam w pamięci sparaliżowaną kotkę w Rembertowie, Uratowana, ale czy ktoś dojeżdża pomóc robić jej specjalne masaże ??
Nie ma dla niej odpowiedniego domku i co dalej ??
Naprawdę nie chcę nikogo urazić, jesteście wspaniałe, ale .. dobrymi chęciami to .. wiecie co
dorcia44 pisze:Wielkie podziekowania należą się lecznicy za przyjęcie kota ,zawalke o niego..bo tak naprawde nikt nie chciła go przyjac ,żadna fundacja ,żadna lecznica ,żadna prywatna osoba.....oni to zrobili
zrobili nawet więcej bo mimo ze zdjecia były jednoznaczne ,nie uspili kota tylko ściągali coraz to innych wetów w tym naprawde dobrego dr. Mikowa.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 50 gości