Oj dawno nie pisałam
Domka od strony zdrowia wydaje się być coraz zdrowsza. Co do strupków o które pytałaś to strupki na wylizanych miejscach. Z dziurki po ropieniu nie wyciekło już nic, pod wpływem przemywania wodą utlenioną rozmiękczał się tylko strupek i leciało troszkę krwi, to wszystko. Domka już w niedzielę, po piątkowym zabiegu, wyżerała Matyldzie chrupki

Więc uzębienie ma się chyba nieźle. No i przestało śmierdzieć z paszczy, a smród był niesamowity przez to co się tam działo

Ale teraz Domka jest chyba jednym z najbardziej przebadanych i zdrowych kotów. Ma zrobione wszystkie badania. Łącznie z cukrem

/spanikowałam po wątku Franka który dużo pił i dużo siusiał/.
Mam wrażenie, że mniej się już wylizuje. Także, na razie przynajmniej, nie ma mowy ani o prochach ani o kołnierzu czy maściach. Ma sporo wylizanych placków, na nich robią się takie cieniutkie, żółtawe strupki, pod którymi jest już różowa, świeżutka skórka. Myślę, że spokój od wszelkich zabiegów, oglądania jej na siłę to najlepsze rozwiązanie.
No i najgorsza rzecz - stosunki kocio-kocie. Tutaj wciąż gehenna i sajgon totalny

Obie, wzajemnie się siebie boją, ale żadna nie ustąpi. Póki mogą, omijają się najszerszym łukiem. Kiedy jednak dochodzi do konfrontacji - rzucaj się na siebie z wielką wściekłością

Od zeszłego tygodnia zaliczamy przynajmniej jedną bójkę na śmierć i życie dziennie

Żadnej z nich nie wychodzi to na dobre. Domka po czymś takim zaczyna się bardziej wylizywać, Matylda zaszywa się w najciemniejszym kącie i gryzie nas ile wlezie

Do tego ma dołka totalnego. Obie chodzą wzajemnie do swoich kuwet i zaznaczają, że to moje a nie tamtej. Do tego Tylda zostawia obok kuwety Domki bobki. Jak może spokojnie pójść do swojej, trafia bezbłędnie.
Psychicznie Domka chyba też ma się troszkę lepiej. Nauczyła się włazić na kuchenne meble

Do tej pory była kotem napodłowgowym. Z chęcią przychodzi spać do nas do łóżka, niestety kosztem tego, ze Matylda już tego nie robi

Dużo mruczy, uwielbia się bawić. Niestety wciąż nie można jej wziąć na ręce - boi się tego panicznie. Ciężko też ją pooglądać, by tylko rzucić okiem na łyse placki. Miałka i ucieka

A co chyba najgorsze, Domka strasznie się boi wyciągniętej ręki w jej stronę. ucieka jakby uchylała się od ciosu

Chyba ktoś ją bił
Wciąż wierzę, że Domka znajdzie dom. Tylko musi być to dom wyjątkowy, który zrozumie Domkę, jej lęki, który da jej dużo czasu, miłości i cierpliwości. Dlatego tak bardzo bym chciała by Domka znalazła dom tutaj, wśród nas.
A teraz kilka zdjęć dla kibicujących nam Cioć

Domka pokochała wiszącą na komodzie futrzana kulkę. Oczywiście wylizuje ją, ale zawsze to lepiej niż siebie


