» Śro paź 10, 2007 19:36
kociaki
jestem cały czas w szoku po stracie Lunuli - nawet teraz, kiedy to piszę - ryczę - nie mogę darować sobie, że ja - osoba z "katastroficzną wyobraźnią" nie dostrzegłam zagrożenia w tych nieszczęsnych rurach c.o. Tyle bezdomnych kotów w potrzebie przeszło przez tę pralnię - jedyne przyjazne im miejsce, które zechciało je przyjąć wprost z ulicy czy bazaru... pod opiekę Maryli - czemu to właśnie miejsce okazało się jednocześnie ostatnim dla małej Lunuli?
Wciąż wyobrażam sobie cierpienie i bezgraniczne przerażenie maleńkiej cudnej kotki, której nie było komu pomóc i przerażenie pozostałych kotów w pralni. Tyle starań, tyle troski.... i wszystko na nic. Dlaczego nikt nie adoptował tej cudnej, zdrowej, zadbanej kotki zanim... teraz drżę również o bezpieczeństwo Bibelocika, mimo, że obszyłyśmy od razu z Akineko gąbką i polarem część śmiercionośnych rur.
Potrzebna kontynuacja zabezpieczenia rur (materiały są w pralni), ale nie mamy zupełnie kiedy... Jeśli znalazłby się ktoś gotowy poświęcić kilka godzin na ręczne obszycie polarem gąbki na pozostałych częściach rur po sufitem - proszę o kontakt ze mną lub z Marylą.
proszę Was o dołączenie informacji o pionowych rurach c.o. do listy zagrożeń dla kotów...