Wczoraj Śnieżynka napędziła nam porządnego strachu. Ruszyła
na Zalesie" i całą dobę jej nie było. Zważywszy na fakt, że Floyd jakiś czas temu przyszedł z dziurą w policzku a w sobotę to samo przydarzyło się Przecinkowi, mój Tż wymyślił, że znów w Zalesiu ktoś poluje na koty przy pomocy haczyka z przynętą. I te dziury, to właśnie po haczyku. Mnie to raczej wyglądało na kocią różnicę zdań albo drut, ale i tak wieczorem zamknęliśmy kocią furtkę. Koty były oburzone i rozgoryczone ale trudno. Jak mam nie spać ze strachu o kociaste, to lepiej tak.
Dziś rano Śnieżynka cała i zdrowa czekała na wpuszczenie do domu. Kamień spadł mi z serca ale dochodzę do wniosku, że nie nadaję się na dom tymczasowy.
DOMKU! GDZIE JESTEś?