Kochani,
Beżyk wciąż mnie zadziwia!
To wspaniały kotek.
Bardzo się cieszę, że trafił właśnie do mnie

.
I tylko mogę żałować, że nie odkryłam go wcześniej...
Przez te ponad 2 miesiące bardzo ładnie się zadomowił.
Jest teraz taki łasy na pieszczotki,
a na kolanach mógłby siedzieć godzinami...
I jak pięknie mruczy - po prostu "grucha" jak gołąbek.
A wygina się przy tym, pręży, robi baranki, kręci jak śrubokręt....
Pozwala się brać na ręce i nie wyrywa się w panice,
chociaż zbyt długo na rękach nie posiedzi.
Zaczynam doceniać to, jaki był grzeczny przy zakrapianiu kropelek do oczka. Teraz kropelki dostaje Florek - i tu okazało się, że ten "staruszek" to straszny panikarz. Przy nim Beżyk to ideał....
Beżyk bardzo ładnie bawi się z Niusiem.
Można powiedzieć, że się wręcz kochają.
Ostatnio nakryłam ich w nocy, gdy spali razem objęci łapkami.
Od pewnego czasu Beżyk bawi się też sam piłeczką.
Spróbuję postarać się w najbliższym czasie o jakieś fotki.
A ze zdrówkiem całkiem dobrze. Na szczęście!!!!!
Jedzenie muszę jednak cały czas monitorować,
bo kitek ma tendencję do niedojadania.
A co u Nieśmiałka, braciszka Beżyka?
Jest jakaś szansa na domek?