
ps. edytowałam 1 posta

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
XAgaX pisze:uważam jednak, że mimo wszystko powinnaś Tygrysia oddać.
XAgaX pisze:A co z łapaniem kotek do kastracji?
XAgaX pisze:Czy Ty nie widzisz, że w ten sposób tylko kotom szkodzisz zamiast im pomagać?
*anika* pisze:klatkę pożyczę w końcu od Jany, tyle że termin trzeba dogadać...![]()
na inne miejsca z których można by pożyczyć klatkę, a o których ja wiem, nie ma co liczyć...![]()
kastracje są - tylko kocice zawieźć do lecznicy (tylko że wszystkich na raz nie przyjmą - brać będą po kolei)
może uda mi się dogadać z karmicielkami i panią 'od kocicy z balkonu' żeby mi pomogły je połapać, bo ja na prawdę nie mam czasu(ale koty oczywiście ważniejsze od szkoły, olać wszystko - koty kastrować
. powiedz to moim rodzicom)
nie chcę żeby kociaki się kolejne rodziły, wiem że trzeba kocice wykastrować, ale zrozum, mam szkołę, 3 klasę gimnazjum, powinnam się do testów przygotowywać - ale nawet i na to nie mam czasu, i tak już wystarczająco szkołę zawaliłam.
przez połowę czasu (życia?) boli mnie chol****e głowa, tak, że nie jestem w stanie myśleć, a nawet siedzieć na krześle. po szkole jestem wykończona... nie mówiąc już o częstym braku chęci do życia, więc...
![]()
moja mama 'ma już dosyć zajmowania się kotami piwnicznymi', więc ona mi już tu nie pomoże... ciekawe że zawsze to mówi jeśli chodzi o kastracjeale przy kociakach nie ma 'takiego problemu'
![]()
więc jeśli bym miała klatkę załatwiać, zawozić do lecznicy kocice, czy cokolwiek zrobić, to mógłby mi pomóc tylko tata, który pracuje raz do 16, raz do 19 (i niewiadomo kiedy jak bedzie kończył) . jak do późna pracuje, to tego dnia też już nic nie załatwię...![]()
a rodziców mam przewrażliwionych, więc:
-nie mogę sama nigdzie autobusem pojechać
-moja mama się czepia nawet jak chciałam do 'obcej' osoby (czyt. karmicielki) przyjść (a jeszcze mnie zamorduje i co będzie![]()
), żeby sie dogadać w kwestii np. łapania kocic, zrobienia zdjęć, żeby koteczce małej dom znaleźć, czy cokolwiek...
-np. nie pojadę bez rodziców samochodem z 'obcą' osobą (czy to z forum, czy z którąś z karmicielek z mojej okolicy), żeby kocice na sterylkę zawieźć. a sami ze mną też nie chcą...![]()
-itp.![]()
co do łapania... nie mam czasu rano (szkoła) , tylko w weekend cały dzień. późno wieczorem mnie rodzice z domu nie wypuszczą (mam fajną okolicę, więc lepiej samemu nie wychodzić wieczorem), ale ze mna też nikt nie pójdzie, w dzień trudno chyba łapać - za dużo zamieszania, hałasu...
koty i tak będą najedzone, bo nie sposób dotrzeć do każdego miejsca karmienia (są w różnych 'ukrytych, niedostępnych' miejscach, większości ludzi karmiących nie znam. koty i tak jak będą chciały, to sobie coś wynajdą w miesjcu gdzie nie wiedziałam że jedzenie ktoś im daje)
nie wiem...![]()
nie mam żadnego doświadczenia w łapaniu dzikich kocic...
i tak cudem udało mi się złapać jedną kotkę... tylko jedną...![]()
XAgaX pisze:Czy Ty nie widzisz, że w ten sposób tylko kotom szkodzisz zamiast im pomagać?
rozumiem że zabranie z dworu 6-ciu kocic nie ma żadnego znaczenia dla 'populacji kotów piwnicznych'?
mogę oczywiście nic nie robić...![]()
XAgaX pisze:Chociaż podkładajcie Proverę, lepsze to niż nic. a łapankę może uda się zorganizować połączonymi siłami
XAgaX pisze:nie wiem...![]()
nie mam żadnego doświadczenia w łapaniu dzikich kocic...
i tak cudem udało mi się złapać jedną kotkę... tylko jedną...![]()
aha! jakoś wcześniej inaczej to określałaśnic, trzeba pomyśleć, jak tę sprawę rozwiązać, nie ma co się kłócić, żalić i obrzucać epitetami.
*anika* pisze:XAgaX pisze:Chociaż podkładajcie Proverę, lepsze to niż nic. a łapankę może uda się zorganizować połączonymi siłami
z tego co zrozumiałam, mama Salemka czy inna jedna kocica dostaje proverę...
ile i jak to podać?
jeśli z tego samego żywią się i kocury i różne kotki, to skąd wiedzieć że kocice zjedzą w odpowiedniej dawce to?![]()
(one są wszystkie razem karmione, raczej nikt nie będzie kocicy karmił oddzielnie i pilnował żeby wszystko zjadła)
XAgaX pisze:nie wiem...![]()
nie mam żadnego doświadczenia w łapaniu dzikich kocic...
i tak cudem udało mi się złapać jedną kotkę... tylko jedną...![]()
aha! jakoś wcześniej inaczej to określałaśnic, trzeba pomyśleć, jak tę sprawę rozwiązać, nie ma co się kłócić, żalić i obrzucać epitetami.
Użytkownicy przeglądający ten dział: IrenaIka2 i 26 gości