akcja sie powiodla, wedlug moich obliczen Melusia jest juz w swoim upragnionym, dlugo wyczekiwanym kochajacym domku i czekamy na relacje

oczywiscie nie obylo sie bez przygod i stresow ale mimo mojego ogromnego zmeczenia jestem szczesliwa

Cleo, nowy domek Melusi, mimo gosci czekajacych w domu, postanowil sam osobiscie przyjechac po nia pociagiem z wawy (oszczedzajac jej tym samym oczekiwania w schronisku jeszcze kilka dni) i teoretycznie bylo ok 20 minut na "przepakowanie" i powrot
Umowilam sie z Ryska o jakiejs chorej prawie nocnej godzinie pod jej domem, z nia razem prosto do CK w obawie, ze Mela nie da sie zlapac tak od razu
Otoz mylilysmy sie, znalezienie kici zajelo Rysce jakies 2 minuty, prosto do koszyka i na dworzec i tu zaczela sie jazda

Cleo zadzwonila, ze pociag z przyczyn technicznych stoi w Zawierciu, a tu leca minuty do odjazdu pociagu powrotnego, nastepny za 2 godziny

Walka z czasem udala sie pomyslnie, Cleo przyjechala jakies 3 minuty przed odjazdem swojego pociagu do wawy


W oslupienie wprawilysmy kierownika pociagu, proszac by nie odjezdzal jeszcze (zaznaczam pociag do wawy) bo wlasnie przyjechalysmy opoznionym pociagiem z ... a jakze, wawy

w kazdym razie wszystko klaplo


MELUSIA MA DOMEK
