MELUSIA w domku - jest dobrze :)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie lis 27, 2005 15:59

Kochani!

akcja sie powiodla, wedlug moich obliczen Melusia jest juz w swoim upragnionym, dlugo wyczekiwanym kochajacym domku i czekamy na relacje :dance:

oczywiscie nie obylo sie bez przygod i stresow ale mimo mojego ogromnego zmeczenia jestem szczesliwa :D

Cleo, nowy domek Melusi, mimo gosci czekajacych w domu, postanowil sam osobiscie przyjechac po nia pociagiem z wawy (oszczedzajac jej tym samym oczekiwania w schronisku jeszcze kilka dni) i teoretycznie bylo ok 20 minut na "przepakowanie" i powrot

Umowilam sie z Ryska o jakiejs chorej prawie nocnej godzinie pod jej domem, z nia razem prosto do CK w obawie, ze Mela nie da sie zlapac tak od razu
Otoz mylilysmy sie, znalezienie kici zajelo Rysce jakies 2 minuty, prosto do koszyka i na dworzec i tu zaczela sie jazda :twisted:

Cleo zadzwonila, ze pociag z przyczyn technicznych stoi w Zawierciu, a tu leca minuty do odjazdu pociagu powrotnego, nastepny za 2 godziny :roll:

Walka z czasem udala sie pomyslnie, Cleo przyjechala jakies 3 minuty przed odjazdem swojego pociagu do wawy :wink: Zawrot glowy na maxa... Nie zdarzylysmy nawet wymienic kontenerka, w calym zamieszaniu o maly wlos Cleo zabralaby spowrotem ciezka reklamowe z puchami dla dziczkow, a ja w panice wlazlam na inny peron i oglupiala latalam w poszukiwaniu :twisted:
W oslupienie wprawilysmy kierownika pociagu, proszac by nie odjezdzal jeszcze (zaznaczam pociag do wawy) bo wlasnie przyjechalysmy opoznionym pociagiem z ... a jakze, wawy :lol:

w kazdym razie wszystko klaplo :D serdecznie pozdrawiam Cleo i czekam na relacje na goraco, Ryske, ktora zerwalam bladym switem oraz dziekuje Podswiadomosci za propozycje transportowa, obiecujemy nastepnym razem skorzystac :wink:

MELUSIA MA DOMEK :dance2:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lis 27, 2005 16:12

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
:dance: :dance: :dance:

Melusiu, wszystkiego najlepszego od wirtualnej mamy :D
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Nie lis 27, 2005 18:32

ALe to dobry prognostyk:))
JAk na poczatku jest pokrecone to potem moze juz byc tylko dobrze:))
Trzymam mocno kciuki za szybke przyzwyczajenie sie Meli w nowym domu.
Cleo, napisz jak wszystko poszlo:))
I udanej imprezy

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon lis 28, 2005 1:06

jak ja się cieszę :dance: :dance2: :dance:
jojo,Ryska,Cleo jestescie dzielne :D
własnie wróciłam z pracy ,ledwo patrze na oczy ze zmęczenia
ale musiałam odpalić komputerek zeby zobaczyć czy Wam się udało.
Mela ma domek :D
Teraz zaciskam bardzo mocno kciuki, żeby aklimatyzacja przeszła szybko i bezproblemowo.
Cleo pisz proszę duzo
ObrazekObrazek

Mała

 
Posty: 1007
Od: Śro gru 29, 2004 21:20
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon lis 28, 2005 8:08

Bardzo się cieszę :1luvu: :1luvu:

A czy są juz jakies wiesci z nowego domu Meli.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon lis 28, 2005 10:14

Agnieszko, chciałabym żeby wszyscy tak interesowali się kotami, które znają i które z jakichś przyczyn znalazły schronienie w schronisku, jak Ty.
Bez Ciebie Mela nie miała by domu i pewnie latami wegetowałaby "za fotelem" w azylu.
Dziękuję za zorganizowanie całej akcji. 8) :D :D

Z niecierpliwością czekam na wieści z nowego domu, jestem bardzo ciekawa!
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon lis 28, 2005 21:52

Hop hop, co u Meli? :)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto lis 29, 2005 16:42

za zgoda i na prosbe Cleo przeklejam z innego forum jej wypowiedz po przywiezieniu kici

Hej dziewczyny,
poniewaz jestem w pracy, nie za bardzo ma czas - niestety:( - opisywac pierwsze chwile Meli-Toski (to jej imie na nowa droge zycia), choc bardzo chcialalbym Wam opowiedziec, co sie dzieje. Napisalam o tym jednak na
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html? ... w=31907153
gdzie mozecie poczytac, jak watek Meli zostal opisany na forum GW i co sie aktualnie dzieje.
Mocno pozdrawiam
Cleo
PS Podswiadomosc, czy jeszcze tu zagladasz? Mialalbym do Ciebie ogromna prosbe. Slyszalam, ze jedziesz we srode do Katowic. Czy byloby mozliwe, zebys zabrala transporterek, ktory nalezy do Jojo i jednoczesnie przywiozla do Wawy ten, ktory nalezy do mnie? Jak pisala Jojo, nie zdazylysmy "przelozyc" Toski, wiec zamienilysmy transporterki, ale chcialbysmy sie nimi odmienic, gdyby to bylo mozliwe.
bede wdzieczna za odzew i pomoc. Tytulem wyjasnienia: nie moglysmy skorzystac z Twojego dobrego serca i checi podwozki, bo Mela musiala do mnie trafic w niedziele - tylko w niedziele byla osoba (Ryska) ktora mogla ja wylapac, w tygodniu byloby to niemozlwie.
Ostatnio edytowano Śro lis 30, 2005 6:36 przez jojo, łącznie edytowano 1 raz
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto lis 29, 2005 16:48

i jeszcze wybiorczo, jak komus nie chce sie zagladac 8)
(...)
Z tego tez wzgledu - jak opisane powyzej - nie mialam czasu ani glowy wziac sie
pelna geba za oswajanie Meli. Polegiwalam tylko na podlodze w lazience
(przysypiajac..:)), starajac sie ja glaskac i czule mowic. Tosia niestety jest
oporna w oswajaniu. No, co prawda, nie miala komfortowych warunkow - ciagle
ktos wchodzil, wychodzil, plakal, myl sie. To jest moj pierwszy kot "z ulicy" i
po przejsciach, wiec nie ukrywam, ze chcialalbym Was tez zapytac o zdanie-czy
to normalne, ze ona tak sie zachowuje? Czy mam ja na sile (bo jak probowalam ja
spod szafki wygarnac, stawiala calym cialkiem niemy, acz odczuwalny opor)
jednak spod szafki-azylu wyciagnac? Jest przekonana, ze jej stamtad nie dam
rady ruszyc. Nie wiem, czy powinnam burzyc te idee, w ten sposob przekonam ja,
ze nie ma swojego azylu.
Ale Tosia je, i to jest najwazniejsze. Za gotowana piersia z kurczaka
wydreptala nawet spod szafki. Na Lenke przez otwory wentylacyjne w
drzwiach "huczala", jak ja to okreslam.
Co mam robic?? Pomozcie, bo podszafkowy kot mi zdziczeje.

(...)
Mam nadzieje, ze Toska sie zintegruje, i moje marzenie o dwoch baraszkujacych
kocikach sie spelni. Jesli nawet nie - jesli beda tylko sie toleraowac- to tez
nie bedzie zle. Najbardziej jednak martwie sie o Yoko, ta moja kochana
dzikuske, zaborcza malpice.
No, zobaczymy. Kiedy patrze w oczy Tosi, wiem, ze musze zrobic wszystko, zeby
ta kocina mogla u mnie zostac. Chce to zrobic madrze. Wiele serca, czasu,
nerwow i pieniedzy (tez:)) - bilety PKP nie sa wcale tanie:)) wlozylam w to,
zeby jak najszybciej do mnie trafila. W nocy lezalam i wyobrazalam sobie ja
gdzies w kacie schroniska, skryta, schowana, bojaca sie, glodna. I chcialam,
zeby jak najszybciej do mnie trafila. Dlatego sama pojechalam do Katowic.

A korzystajac z okazji, chcialam bardzo podziekowac Jojo - Agnieszce i Rysce,
ktore - jak pisala Jojo - zarwaly niedziele, zeby mi Toske dowiezc do Katowic.
Sa wielkie:)
Ostatnio edytowano Śro lis 30, 2005 6:40 przez jojo, łącznie edytowano 1 raz
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto lis 29, 2005 17:00

Mela-Toska potrzebuje czasu.
Jest biedactwo przerazona.
Jak tylko bedziesz miała czas to zamykaj się z nią w łazience i dużo do niej mów.
Musi się przyzwyczaic do Twojej obecności i zrozumiec, ze jej nie skrzywdzisz.
Trzymam kciuki :ok: :ok: :ok:
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Wto lis 29, 2005 17:52

Cleo1 bardzo się cieszę ,ze Mela natrafiła na tak dobrą nową panią :1luvu:
ludzie często zrazaja się nieśmiałością ,bądz złością przestraszonych kotków. A potrzeba tylko cierpliwości i miłości i troche czasu-czasem więcej, czasem mniej.
Moja Myzia siedziała pod wanną 2 tygodnie i do dzis jak czegos sie bardzo przestraszy to pod wannę zmyka-to jej azyl. Dziś pierwsza przylatuje do drzwi jak tylko słyszy otwierany zamek :lol:
Piszesz, ze Mela je,więc nie jest zle.A jak sprawy sioosiowo-kupkowe???
Korzysta z kuwetki?
Mam nadzieje ,ze dogadacie sie wszyscy tzn.koty i ludzie. I ze szybko to nastąpi.Trzymam wielgachne kciuki
ObrazekObrazek

Mała

 
Posty: 1007
Od: Śro gru 29, 2004 21:20
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro lis 30, 2005 11:16

Witajcie, dawno tu nie zagladalam i nie wiedzialam, ze takie dobre zakonczenie tej historii :D
Bardzo sie ciesze ze kotuszka ma dom!

Gratuluje akcji :)
Ela z Katowic
 

Post » Śro lis 30, 2005 14:16

przeklejam wypowiedz Cleo 8)

Mela-Tosia wczoraj wychynela spod swojej kryjowki i jadla PRZY MNIE, lyskajac slipkami. Siedzialam spokojnie na klopie i gadalam do niej "Tosia, Tosia, Tosia, Ty jestes Tosia, sliczny kotek, slicznie je, Tosia, Tosia...":)
Kuwetkowa kotka jest, znaczy siusia i koopkuje gdzie nalezy. Kuwetke ma swoja wlasna. Ciekawe, kiedy zdecyduje sie wyjsc spod taboretka, podejsc i mnie obwachac:)
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro lis 30, 2005 14:19

Ale fajnie, super zakończenie :lol:
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Sob gru 03, 2005 9:24

przeklejam slowa Cleo:
Dziewczyny
Tosia sie oswaja. Jest coraz lepiej, widac, ze czuje sie pewniej, nie ucieka (przynajmniej nie za kazdym razem) w panice kiedy wchodze a ona akurat wyszla spod szafki. Dzis wzielam ja na rece, ale o tym nizej.

Tosia jest chora (niestety, koci katar)
tak jak zreszta przypuszczalam, ale za rada dziewczyn od Toski nie bieglam z
nia od razu do lekarza. Ma cos z uszkami (nie swierzb, ale cos od kociego
kataru), kicha, z oczek plyna lzy i ropka, slipka sa zaczerwienione a powieki
nasuniete na oko. Troche rzezi. Nie wyglada to oczko ladnie, ale z kicia nie
moze byc zle, bo je za dwoje.
Dostala krople do uszu, krople do oczu, zastrzyk (antybiotyk). Za dwa dni do
veta. Niezle mnie wykasowali, akurat przed pensja, MOJ to tylko westchnal
bolesnie przy placeniu rachunku ale nic nie powiedzial, za co pokochalam go
jeszcze bardziej:)
Tylko jak wsiadalismy do auta to powiedzial: pamietaj, to twoj OSTATNI kot...
(w myslach dopowiedzialam: w tym roku, hi, hi:))
Dobry news jest taki, ze Toska wychodzi spod szafki, a dzis szafke odsunelam
i Toska nie zwiala pod druga (ktorej ruszyc sie nie da) tylko dala sie wziac
na rece.
Alez z niej bida...
Trzymajcie kciuki za zwierzyniec.
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości