Oluś, dziękuję …
Ola sprzątnęła ogólny, pokój chłopaków i Kami … Ja utknęłam w szpitaliku …
Anetko dziękuję za „kwiatka” …
Szpitalik:
Li: łobuz jakich mało, buczała i nie dała do końca sprzątnąć w swojej klatce. Woda wypita, więc dałam jej większą miseczkę. Kupa OK, sików pół kuwety. Zabrałam jej tę zabawkę na sznureczku. Dostała gastro i karmę, którą ma na klatce.
Mundek: bałaganiarz, żwirek poza kuwetą razem z częścią kupy

, podarty podkład, ale kupa OK. Zjadł ładnie, uszy ogarnięte.
Katia: śliczności, cała woda wypita (wstawiłam do jej klatki większą miseczkę) i jedzenie zjedzone (nawet miska wylizana).
Lolek: bałaganiarz, żwir wszędzie (w kuwecie, poza nią, za klatką, na podłodze …). Mam wrażenie, że on powinien mieć krytą kuwetę, bo ubrudził całą wraz rantami. Jednym słowem MASAKRA … Wszystko było na kuwecie zaschnięte, więc dałam mu nową.

Starą namoczyłam w wirkonie, umyłam i teraz suszy się w łazience (w wannie). Nie bardzo wiem czy dobrze zrobiłam, ale bez namoczenia jej byłoby ciężko …

Lolek wypił całą wodę (dostał większą miskę), kupa OK. Krople do oczu skończyły się. Lolek dostał gastro + karmę, którą ma na swojej klatce
Mela: cudności, żwirek w kuwecie i poza nią. Kupa ok, uszy ogarnięte. Zabrałam jej zabawkę na sznureczku, bo jak przyszłam Mela sznureczek miała zawinięty wokół szyi … nie wyglądało to dobrze …
Franek: kupy OK, wycięłyśmy kilka kołtunów, dostał odkłaczacz, nie chciał wyjść na ogólny …
Kami: dzisiaj na nieeee, nastrój kiepski ale zjadła Zylkene, syczała, burczała. Siedziała albo w szafce albo na parapecie. Ostatecznie zamknęłam drzwi do jej „gabinetu”. Mam wrażenie, że Kicia denerwuje Kami … Kami miała nasikane na posłanko i parapet … Ola wrzuciła posłanko do pralki …
Ogólny: leki podane, oczy zakroplone, kupy OK. Makalu wybawiona wędką.
Pokój chłopaków: leki zjedzone, kupy OK. Na czas dyżuru pokój otworzony.
Węgielek świetnie się odnalazł na ogólnym.
Seweryn baaaardzo smutny

, cały czas leżał w budce. Posiedziałam trochę u niego, pogłaskałam go. Zjadł całkiem sporo (jak na niego), dostał też dokładkę.
Do pokoju chłopaków „wparowała” Kicia i było spore spięcie. Na początku Kicia- Jenek, później Kicia- Węgielek. Jak wychodziłam zamknęłam pokój chłopaków, dla świętego spokoju

.
Jak chciałam zamknąć pokój chłopaków to miałam mały problem z Węgielkiem, bo za nic w świecie nie chciał do niego wrócić (nie pomagała ani wędka, ani jedzenie ….). Ale udało się …
Nasikane przy składziku
Chyba nie ma podkładów i nie mogłam znaleźć ręczników jednorazowych
Podłogi pomyte
Puszkę z lodówki z gastro wyrzuciłam …
Mam prośbę, żeby nie kłaść miseczek z wodą obok pojemników z jedzeniem, bo wszystko pływa i pęcznieje
Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam.
Olu jeszcze raz dziękuję ....
