Niestety domek rudego zwatpil i sie nie dziwie. Jesli najpierw informuję, ze kociaki sa strachliwe, ale daja sie zlapac w rece bez rekawic ochronnych, a potem sie okazuje, ze osoba, ktora je karmi, nie moze ich zlapac do transportu... Szkoda, bo dom wygladal bardzo dobrze, doswiadczony, z towarzystwem kotki, byl gotowy na doswojenie kociaka, no ale wybor jest duzy i nikt nie musi czekac na dzikuska, nawet rudego. Z domku bialej jeszcze nie mam informacji, czy bedzie czekac na kicie.
Wygrany w tym jest tylko burasek od pani P. Cudo nie kot, cala droge siedzial na kolankach, rozmruczany. Mloda pani, ktora go odebrala, byla zachwycona, ze jest piekny i mily. Pojechali prosto do weterynarza. W uszach chyba swierzb, oczka z wychodzaca trzecia powieką po kk, mala przepuklina, ale pani sie tym nie zrazila
Kroweczce bede szukac domu i na pewno znajde. Nie wiem, co z dzialkowymi w tej sytuacji. Oglaszanie kotow, o ktorych nie mozna duzo powiedziec, a nawet zlapac do transportu, mija sie z celem.