Mama Oli powinna obrazić się na weta, bo ją objechał równo za trzymanie kotki w domu przez 2 miesiące, obserwację, że kot rośnie wszerz i nie zrobienie nic

Ponadto, że jest to wet zaangażowany w walkę z bezdomnością, to cierpliwie przez 40 minut wysłuchiwał mamy olafen i tłumaczył jak napisać pisma do urzędasów n/t finansowania sterylek przez gimnę.
W sumie po namyśle, to mama Oli powinna obrazić się bardziej na weta. Zdecydowanie, bo to wet jej pojechał bardziej niż ja.
Niech się w ogóle obrazi na cały świat, a koty niech się mnożą na potęgę na tych działkach. Ja jej tylko tłumaczyłam jak te kocięta się urodziły, że je wezmę i uśpię, ale mur pt. "jeden ma taką tylko szarą łatkę, a inny takie śliczne pręgi i na pewno Ola znajdzie im dobre domki" się wkurfiłam, jednak face to face umiem powściągnąć emocje i nerwy na wodzy trzymać, wierzcie mi!