Ewa.KM pisze:Tak na pocieszenie, ze nie tylko Ty walczysz z wiatrakami. Rok temu tel z gminy "u pani sołtys w kukurydzy sa małe kocieta", zaopiekujecie się ? Zaopiekowałysmy. Wzięła je kolezanka jako kolejne (7-8 sztuki w stadzie). Gmina finansowała leczenie, miały 5 tygodni i hemobartelozę. Kotki uratowane, pieknie umaszczone, brat i siostra. Zapragnął je adoptowac dla swoich rodziców na wsi a właściwie w leśniczówce pan z wydziału ochrony środowiska. Podpisał umowe, że wykastruje. Nagabywany pytaniami czy juz to zrobił (u nas talony dostepne praktycznie cały rok tym bardziej dla pana z gminy) w końcu przyznał, ze kotka urodziła. Koleżanka załamana. Poszłam na skarge do jego przełożonego. Pan obrazony, ale już twierdzi, że problemu nie ma bo kotki wykastrowane. Proszę o dowód, wpis w kziążeczce, zaswiadczenie od weta, adres gabinetu? Pan nie ma zamiaru nic takiego pokazać ani ujawnić. Powtarza w kółko, że koty szczęśliwe bo w końcu nie sa zamkniete na 20 metrach na 4 pietrze. Zaczyna bredzic o pseudoekologach niszczących geny, szkodach w populacji kotów wolnozyjących poddawanych kastracji, nieszczęsliwych kotach ratowanych na siłę i zamykanych w bloku.
W umowie jest zapis, ze jesli zobowiązania nie zostana wypełnione, adoptujacy zobowiązuje się do oddania kota bez protestu. Naszym błędem było oddanie brata razem z siostrą. Jestem prawie pewna, ze doszło do zapłodnienia rodzinnego, chociaż pan twierdzi, że przychodził inny kocur ale tez opowiada, że kocięta nigdzie nie uciekną bo rodzice mieszkaja na odludziu i w promieniu 5 km nie ma innych zabudowań. A do kastracji się zobowiązał i nigdy nie miał takiego zamiaru bo generalnie jest przeciwny kastracji. Przyznał w żywe oczy że skłamał obiecując kastrację. I taki ktoś z takimi poglądami pracuje w wydziale ochrony środowiska i opracowuje program zapobiegania bezdomności. Przysłuchujący się naszej rozmowie jego prełożony naczelnik wydziału, zasłaniał się gazeta udając, ze czyta a mi powiedział, że nie może panu Z. niczego nakazać. Co robić? Iść na skargę wyżej tj do burmistrza, na policję, do sądu o niedotrzymanie warunków umowy? Opisać cała sytuację na forum mieszkańców na fb? Forum jest dosyć aktywne, nawet burmistrz odpowiada na nim na pytania mieszkańców.
upublicznić jak się da i gdzie się da
panicz z ochrony środ. jest osobą publiczną
ujawnić wszystko szeroko i głęboko