
Kora ma dreszcze

Ma ktoś pomysł, co jej? Bo jedyne, co mi do łba przychodzi, to strach, choć już aż tak przestraszona nie jest. Telepie ją zarówno na rękach, jak i w klatce.
Przy czym ona jedyna oglądowo i osłuchowo kataru nie ma, biegunkę też ma najsłabszą, nie była aż tak wyłysiała i poraniona pod ogonem jak czarne. Po dwóch dniach smarowania tyłek wygląda prawie normalnie, tylko na spodzie ogonka ma małą łysinkę, ale to już nawet podrażnione nie jest.
Je, pije, załatwia się (może nie najpiękniej).
Teoretycznie jest najlepsza, ale jakoś mi się nie podoba. I te dreszcze...
Już panikować, czy jeszcze się wstrzymać?

Kara coraz lepsza - katar widocznie reaguje na leki, tyłokocie też wyraźnie ładniejsze, mruczenie coraz głośniejsze.
Kirys ciągle ma masakrę pod ogonem. Są kołnierze dla takich brzdąców? W życiu mu się to nie zagoi, jak się będzie tarkował jęzorem po każdym smarowaniu. Jajka to mu zaraz odpadną bez kastracji
