LUBELSKIE TYMCZASY-Proszę o zamknięcie wątku.

[abi73]

powiem wam, ze ten wiek jest idealny na sterylke, tylko faktem jest, musi to zrobic jakiś dobry wet (bo jak sie slyszy o szwie od przednich do tylnich łapek to nie wiadomo co zrobic)

W Lublinie na Orlej jest wet, który sterylizuje w cywilizowany sposób: robi dwa centymetrowe nacięcia po bokach.


Tak to wygląda. O ile dobrze pamiętam, zabieg kosztował 150 zł, ale my mieliśmy zniżkę, bo ciachanie odbywało się w ilościach hurtowych. Sztuk dwie znaczy było ciachane.

[oleska222]

Jak tam Pitek Abi? Wyleczony już z kk?

[abi73]

No właśnie niespecjalnie. Walczył, walczył, ale bez antybiotyku chyba się nie obejdzie. Jutro idziemy do weta w związku z tym. Poza tym po odrobaczaniu Pitek wydalił wielką glistę, a wydaje mi się że brzunio dalej ma trochę duży.
Poza tym mały śmiga po domu, zaczepia koty, gryzie Dodę w ogon i włazi do talerzy.

[bloo]

powiem wam, ze ten wiek jest idealny na sterylke, tylko faktem jest, musi to zrobic jakiś dobry wet (bo jak sie slyszy o szwie od przednich do tylnich łapek to nie wiadomo co zrobic)

W Lublinie na Orlej jest wet, który sterylizuje w cywilizowany sposób: robi dwa centymetrowe nacięcia po bokach.


Tak to wygląda. O ile dobrze pamiętam, zabieg kosztował 150 zł, ale my mieliśmy zniżkę, bo ciachanie odbywało się w ilościach hurtowych. Sztuk dwie znaczy było ciachane.

Abi, a mogę prosić o namiary na tego weta na PW, bo zbliża się czas ciachania Bandity.

[abi73]

Jasne, poszło.

[pixie65]

powiem wam, ze ten wiek jest idealny na sterylke, tylko faktem jest, musi to zrobic jakiś dobry wet (bo jak sie slyszy o szwie od przednich do tylnich łapek to nie wiadomo co zrobic)

W Lublinie na Orlej jest wet, który sterylizuje w cywilizowany sposób: robi dwa centymetrowe nacięcia po bokach.


Tak to wygląda. O ile dobrze pamiętam, zabieg kosztował 150 zł, ale my mieliśmy zniżkę, bo ciachanie odbywało się w ilościach hurtowych. Sztuk dwie znaczy było ciachane.

O ile dobrze się orientuję (ciachane tam były znajome kotki) w ten sposób wet usuwa tylko jajniki. Macica zostaje na miejscu. Ja uważam, że nie jest to dobra metoda.

[Anda]

Cleo, biała persia miała sterylkę aborcyjną w Chironwecie u dr Ciecieląga. Wyciachane miała wszystko a szew długości ok 5 cm. Polecam. Czyściutko, bez powikłań, zagoiło się w ciągu tygodnia.

[kwiatkowa]

Ja też nie jestem zwolenniczką dwóch nacięć i usunięcia tylko jajników...
Dużych, klasycznych nacięć też nie.
Najbardziej pasuje mi - i cenowo i jakościowo, dr N, chociaż - o czym już rozmawiałyśmy, minusem jest to, że przewija się tam dużo kotów z różnych części miasta - talonowych. Ale jeżeli będę ciachała Stefankę, to pewnie u niego - na talon, albo za kasę, bo tanio.

Oleśka, badania z USA nie bardzo mnie przekonują, bo tam np. usuwa się kotu pazury np, co by kanapy nie drapał . I pytanie nie jest: Czy można, ale: Jaki termin jest optymalny dla kota (taki, że już wszystko, co miało się rozwinąć, rozwinęło się...).

[abi73]

No tak, usuwane są tylko jajniki. A po co więcej?

[vill_]

no bo sterylizacja to cos wiecej niz antykoncepcja. wyciecie calej macicy powoduje zmniejszenia ryzyka niektorych chorob, logicznie wyklucza ropomacicze, rowniez rak sutkow.

[abi73]

Pojęłam. Kiepska ze mnie kociara.

[kwiatkowa]

Tam od razu kiepska...
Człek się uczy całe życie, i całe szczęście, że tak jest.

[abi73]

Moja wiedza, taka czy siaka - teraz, po zabiegu - jest że tak powiem psu na budę, skoro okazuje się, że swoją decyzją zaszkodziłam Krewecie i Tigrze.

[vill_]

ja sama dlugo nie wiedzialam o tym, a jak sie dowiedzialam, to przekonac rodzine tez bylo trudno, ze to nie tylko antykoncepcja i meczenie operacja zwierzaka. dopiero jak moja suczka miala ropomacicze i wyciecie okazalo sie jedynym wyjsciem - zobaczyli ze to malo inwazyjny zabieg i ze skoro ma uchronic kotki od ciezkiej choroby, to musi byc ok.

moze po wygojeniu ranki za jakis czas dotniesz co trzeba

[abi73]

Moje kotki miały zabieg w styczniu i nigdy nie miałam żadnych wątpliwości, że jest konieczny. Zresztą widziałam, jak się męczyła Tigra, która w 4 miesiącu dostała rujki. Ale podkreślam, że nie miałam nigdy żadnych wątpliwości co do zasadności sterylizacji kotów.

Skonsultuję się z weterynarzem i dotnę, jeżeli będzie taka potrzeba.