Chyba jednak jest bardziej gorąco niż wczoraj

Dorota była już u Kulek, wszystkie zjawiły się na posiłek. Nie było tylko kudłatego łaciatka, ale jego już chyba nie zobaczymy

i starego burasa. Dorota dała kociej mamie kilka takich większych kawałków mięsa, aby zaniosła je dla dzieci, ale kotka je zjadła

Koty najedzone, jak zwykle był szwedzki stół, ale Dorota jeszcze raz tam podjedzie. Głównie chodzi o kocią mamę, ale małe też przychodzą. Lila i Sreberko już niekoniecznie.
Domowym łobuzom chyba dokucza nieco upał, bo są spokojne, większość śpi. Ufff!
Pingwiniatko trochę wczoraj nas z sąsiadką zaniepokoiło, bo były rzadkie kupki, ale dzisiaj już jest lepiej. Tak szczerze, to ja nigdy nie miałam kota, który tak by się bawił. Sam, nie potrzebuje zachęty, nie trzeba majtać wędką, nic z tych rzeczy. Mała gryzie, ale zwracam uwagę sąsiadce, aby nie pozwoliła jej gryźć rąk i nóg, bo potem może być kłopot. Mała od razu dostaje zabawkę do gryzienia i tak ma być. Kotka dostaje dobrą karmę, bezzbożówkę dla kociąt i wołowinę, którą bardzo lubi. W piątek planuję ją zabrać do weta, będzie drugi raz odrobaczona.