» Wto wrz 06, 2016 11:39
Re: OTW15-dużo nas do misek i wyrka ;(
Dokładnie tak Marzenko.
Jakby mi powoli ziemia usuwała się spod stóp.
Każdy kot jest nie powtarzalny. Ale Sasia to wyjątek wielki. Jakbym damę gościła w swoim domu. Zawsze wszystko robiła z umiarem i taktownie. Delikatna, chudawa jak angielska arystokratka, ubrana w przyszarzałe srebro. O wielkich zielonych oczach. Pięknych niesamowicie.
Nigdy, nigdy nie miałam kociej rodzinki złapanej tak, jakbym swoje własne koty zgarniała. Dzieci, odłowione na rękę , były pełne ufności od początku. Zero fukań, stroszenia, jeżenia się. Stałam na tej chrzanionej drabinie, wołałam i przychodziły. Brałam w garść i pakowałam w transporter. Sawa nawet tam, pod dachem wiaty, wśród brudu i dech, brzuszek wywalała. A dziecinką malunią była jeszcze. W domu też obyło się bez problemu. Sasia jakby im wytłumaczyła ,że na lepsze idą. Nigdy nam nie zabroniła dotykać swoich dzieci. Mnie znała. Ale Janusz i Danka jakby z mety zostali obdarowani ufnością na kredyt. Przez nią i malutkie. Nie było oswajania. Nie było pracy nad maluszkami. One już były dziećmi kocimi pełnymi ufności do ludzi. A wiem wszak ,że urodziły się w stercie zgliszczy. Nikt ich nie głaskał i nie tulił.

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.