Mam wieści o Milence (w schronisku nazywana Pipi)
Już było z nią dobrze, pisałam nawet niedawno że jest lepiej, bo już prawie zwalczyła tamtą chorobę...
A dzisiaj Pani Milenki powiedziała mi że mała nie żyje

. Zaczęło być coraz gorzej, mała przelewała się przez ręce... Zrobione było USG i coś jeszcze...
FIP
Mała leżała jeszcze pod kroplówkami, ale było tak źle, że Pani razem z wetami postanowili ją uśpić. Mała bardzo się męczyła, ale chociaż nie umarła w schronie... Miała własny dom i była kochana... U mnie była dwa dni, a ja już ją kochałam... Ten malutki okruszek potrafił zrobić wszystko żeby zwrócić na siebie uwagę i żeby ciągle ją miziać...
Milenko, przepraszam... [*]
