Wczorajszy dyżur:
Zgredek nic nie zjadł, Agnieszka z Angeliką go wczoraj obsłużyły i nakarmiły strzykawką.
Ja mu dałam jeszcze trochę zupki miamora zmieszanej z animondą, trochę pochlipał, był zainteresowany tym jedzeniem, ale jak zaczynał wąchać, to od razu zaczynał mlaskać
Trochę pospacerowaliśmy po ogólnym i trochę posiedzieliśmy w kuchni, po tych spacerach nawet wstał i zaczął miauczeć.
Kama i Tola zwiały mi ze szpitalika i nie chciały wrócić,zwłaszcza Kama, wlazła nawet do Iris pomimo siatki i rozwaliła się na parapecie, co Iris chyba mocno zdziwiło, bo tylko siedziała pod siatką i buczała.
Całe mokre co było na podłodze niezjedzone, suche w klatkach zjedzone.
Kama i Tola mają tylko testy. Trzeba je jeszcze odrobaczyć, zaszczepić i chyba zaczipować.Wczoraj miałam je odrobaczyć, ale mi zwiały, Klaudia może Tobie się dziś uda.
Krzysiu pochodził cały dyżur luzem po szpitaliku i cały dyżur mocno płakał, zamknęłam go do klatki na koniec w nadziei, ze się uspokoi.
Iris i ogólny ok.
W pralce pranie do powieszenia, zlikwidowałam klatki po Kamie i Toli, są odkażone, rzeczy moczą się w wannie.