Dziś na ogólnym siki na kanapach i na pufie. Kanapy czyściłam, ale nie wiem jaki będzie rezultat mojego czyszczenia. Kocyki wyprane, położone świeże. Na kanapach pod kocykami położyłam folię. Nasikane było również do koszyka, który stał na palecie. Dywanik wyprałam, zabawki umyłam i wyprałam, są w kuchni, koszyk umyty w łazience.
W kuwetach kupy w porządku. Chłopakom apetyt dopisuje, dziś przyniosłam gotowanego kurczaka, jedli z apetytem.
Kicia dostała greenwoodsa i jadła w kuchni, zamknęłam drzwi, by chłopcy nie przeszkadzali Kici w jedzeniu.
U Leona w kuwecie w porządku. Trochę wypuściłam go na ogólny, ale koty chowają się przed nim. Jedynie Kicia nic nie robi sobie z jego wędrówek po ogólnym.
Li dziś w doskonałym humorze, z doskonałym apetytem. W kuwecie wszystko w porządku.
Szpitalik.
Same cudeńka w szpitaliku, ale bałagan zrobiły nieziemski. W każdej klatce żwirownia na kocu, u Luny dodatkowo wylana woda.
Septek bardzo bronił się przed zakrapianiem oczu, ale gdy przyszła Anetka, to nie było problemu i oczka zostały zakropione. Dzięki Anetko
Leki podane w jedzeniu, zjada bez problemu. Super chłopak.
Kupy u Luny i Septka w porządku. U Fruzi luźniejsza ale uformowana.
W kuwetach w Lolka i Pusi - jedna duża kupa ok, mała luźniejsza.
Lolek trochę wyszedł na ogólny, ale bardzo to nie podobało się Kici i Lolek wrócił do szpitalika.
Dziś było pracowicie od 14.00 do 19.00. Koty chyba miały już dość mojej obecności i poszły spać.
Poproszę dyżur
2.11