» Sob kwi 10, 2010 21:06
Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol. 5
BARDZO WAŻNE, PROSZĘ O SUGESTIE, RADY....NIE MAM POJĘCIA JAK POMÓC TEJ PANI............NIE MAMY PIENIĘDZY NA KONCIE OGÓLNYM I TO JEST GŁÓWNY PROBLEM:
"
mam do Państwa pytanie/prośbę, niestety koci problem i
krzywda.....Gdańsk (centrum) okolice ul. Żabi Kruk znajduje się kolonia
kotow rozdzielona na 2 "kocie hotele" liczaca 15-20 kotow. W roznych
porach dnia liczba kotow zmienia sie, ale pewne jest jedno - jest ich
naprawde BARDZO duzo, niektore na pewno maja problemy zdrowotne, jednak
wiekszosc z nich jest na tyle dzika, ze ciezko byloby je wylapac
(przynajmniej dla osoby niedoswiadczonej, bez sprzetu). Mieszkancy
zrobili amatorskie 2 duze styropianowe, zbiorowe "hotele" ( w 1 mieszka
nawet ok 6 kotow) plus domek z Urzedu Miasta. Wszystkie stoja w
centralnym miejscu osiedla, koty nie maja spokoju przez samochody,
przechodniow, psy itp. Lokatorzy widac dokarmia zwierzeta resztkami
poobiadowymi/sucha karma, jednak przy tak duzej kolonii to nie
rozwiazuje problemu. Jednak najwiekszym problemem jest brak opieki
medycznej (sa koty czesciowo pozbawione siersci, taki bez ogona i
koncowek uszu, problemy z oczami, czesc wyglada wzglednie dobrze, ale
tak naprawde ciezko jest okreslic ich sytuacje ze wzgledu na to ze boja
sie czlowieka. Jesli chodzi o przeorganizowanie domkow, zbudowanie ich i
lepsza organizacje i umiejscowienie to staram sie o jakims konsensus ze
spoldzielnia, z lokatorami jest ciezej, ale nie wiem czy tutaj panstwo
moga jakos pomoc. Z czym zwracam sie do Panstwa to prosba o pomoc jesli
chodzi o starylizacje kotek, pomoc w leczeniu (robaki, pchly itp.) i
jakies realne wskazowki jak pomoc w polepszeniu bytu takich kotow.
Wydaje mi sie ze niektore nadawaly by sie do adopcji, jednak jestem
osoba niedoswiadczona w "obsludze" tak licznej kolonii i nie majaca
funduszy na takie wydatki. Sama mam "uliczniki" w domu i wiecej przyjac
nie moge, dokarmiam koty przy swoim domu oraz ta liczna, opisywana przez
mnie kolonie. Jednak jej wielkosc, problemy i przewidywany rozrod
(wedlug mnie kolejne 2-3 kotki sa obecnie w ciazy) przeraza mnie.....te
koty, tak jak i wiele w naszym regionie, jest pozostawionych samym
sobie, wegetujac bez pomocy czlowieka.....bardzo mi przykro ze zwracam
sie z tak duzym problemem, rowniez zdaje sobie sprawe ze takich prosb
macie panstwo dziesiatki, ale naprawde nie wiem co zrobic. Samo
dokarmianie, a przy takim licznym stadzie to i tak bardzo trudne, nie
wystarczy. Bez starylizacji kotek, mlodych bedzie jeszcze wiecej, a brak
opieki weterynaryjnej jest zatrwarzajacy......
bardzo prosze o jakikolwiek odzew"