Modlitwa...
Niby w Boga nie wierzę
Od kościoła głowę odwracam
Ale co dzień przed Tobą klęczę
Gdy od kocich bied wracam
Patrzę w Twe oczy malowane
I prośby do Ciebie wznoszę
Nie dla siebie, a dla Nich
O lepszy byt kotów proszę
Nich lato nie grzeje za bardzo
A zima mocno nie mrozi
Niech spotkany zły człowiek
Bożemu stworzeniu nie szkodzi
Ale czasem wstydliwie egoizm
W mych prośbach zagości cichy
Nie stawiaj Matko proszę
Na mej drodze bied lichych
Zamknij me oczy i uszy
Podaruj mi serce z kamienia
Bym mogła bez bólu przejść
Obok Twego stworzenia
ASK@Kropeczka [*]
Mam dość.
Lichości, biedy, chorób i pożegnań.
Wiary i nadziei ,że teraz będzie inaczej.
Nadziei, że teraz wyrobię się.
Że będzie inaczej. Oszukam czas.
Mam dość bezsensownego cierpienia.
Słyszałam jak Mała płacze w strachu.
Słyszałam i musiałam podjąć decyzję o jej eutanazji.
Bo ratunku dla niej nie było.
Czekała ją śmierć w cierpieniach.
Powolna agonia zamieniona w godziny, dni, może tygodnie.
Kropuniu, płaczę, wręcz wyję. Płacze Ania i Pani Teresa.
Dziękuję za ponad dekadę życia razem.
Wybacz Kochanie za ostatnie przerażenie.
Za to ,że mnie przy Tobie nie było.

