Mazurcia odeszła.Halinka bardzo o nią walczyła ale czasem to jest za mało.
Marne to pocieszenie ale nie odeszła jako bezimienna kocia.
Bardzo dziękuję za wszystkie światełka dla niej.
Trzymałam ją w ramionach. To takie trudne.
Towarzysz Pingusi ma chłoniaka.Nie ma dla niego nadziei.Może Małą wyczuła jego chorobę. Jemu i jej potrzebne wszelkie dobre myśli.Jemu szczególnie.
Wiem,że ględzić będę nieustannie o tym samym. Jak to mi Dobra Dusza zapodała ,że winne jest klimakterium za całokształt
Pesel znam ale do wiadomości go nie przyjmuję.
Ciężko mi ostatnio szczególnie.Ciężko, smutnawo i łzawo.Kolejne dni mijają i nie jest łatwiej zacząć poranek bez Żuka.
Ze wstydem powiem,że jest lżej ale nie łatwiej.
Już nie patrzę na parapet gdzie miseczka jego stała.Już nie szukam w ciemnym poranku jego futerka pod ręką. Ale ciągle jest we mnie. W sercu.Kartka z odrobaczaniem cały czas wisi.Powinnam pozwolić mu odejść.
Jak taki zasrany gnojek mógł tak sercem zawładnąć?
Koniec świata .Smutasy górą.
Ale teraz tylko.Pozbieram się do jednego kawałka i ...Jutro też jest dzień.
Wiem,że może nie wypada dla ludzi tzw normalnych

w jednym szeregu łączyć bliskie osoby. Czy te istotki co mają futerka lub golizną świecą mogą być tak samo ważne?Mogą dla mnie!
Marysia, córka Edytki przeszła szczęśliwie operację. Jak wszystko pójdzie dobrze to Maleńka pojedzie do domku w poniedziałek. Proszę nie zapominajcie o Nich w swych codziennych myślach i kłopotach.
Proszę trzymajcie za Marysię kciuki i ogrzewajcie serca myślą o Małej.
Niech wraca do DOMU!!!